Zapraszamy Was kolejny webinar! Tym razem, z dobrze Wam znaną Moniką Sobkowiak – Panią Monią porozmawiamy o współpracy z rodzicami.
Jakie zagadnienia poruszamy w trakcie webinaru?
- Formy współpracy z rodzicami
- Współpraca z rodzicami w czasie pandemii
- Roczny plan współpracy z rodzicami
- Jak zachęcić rodzica do aktywnego udziału w życiu przedszkola?
Transkrypcja webinaru
Justyna: Witajcie moi drodzy, witaj Moniko, witam was serdecznie na kolejnym webinarze organizowanym w ramach Akademii INSO. Na samym początku standardowa prośba, dajcie nam znać na czacie, czy nas dobrze widać, czy nas dobrze słychać.
Monika: W międzyczasie tutaj zamknę na wszelki wypadek.
Justyna: Dokładnie. W międzyczasie tu czekamy na resztę naszych uczestników, którzy gdzieś na spokojnie sobie odnajdą linki do naszego spotkania. Dzień dobry, dzień dobry, witamy, wszystkich witamy. Taką krótką informację, czy z obrazem i z dźwiękiem jest okej. Wszystko super, no to świetnie. To poczekamy chwileczkę i będziemy zaczynać. O, jest was bardzo dużo dzisiaj, super. To takie przyjemne rozpoczęcie weekendu dzisiaj, nie?
Monika: Właśnie tak się obawiałam, że to nie będzie najlepszy termin, tak piątek wieczór, ale temat przyjemny, więc powinno być przyjemnie.
Justyna: Dokładnie tak.
Monika: Jakieś sygnały były.
Justyna: Tak. Jakieś echo, ale ja w sumie chyba nie słyszę. Możesz coś nam jeszcze powiedzieć, Moniko.
**Monika:**Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, próba mikrofonu. Ale no mam nadzieję, że jest okej, jeżeli mnie słychać u innych. Chyba, że słychać też gdzieś, ktoś jeszcze sygnalizuje echo.
Justyna: Ja słyszę dobrze, więc mam nadzieję, że to może chwilowe było tylko. Witamy, witamy. O, coraz więcej was dołącza, super. Wszystko jest okej, no to dobrze.
Monika: Ekstra.
Justyna: Dobra, no to skoro wszystko jest okej, to jeszcze raz oficjalnie witam was bardzo serdecznie na kolejnym webinarze organizowanym w ramach Akademii INSO. Moi drodzy, jak wiecie, dzisiejsze spotkanie jest oczywiście z naszą niezawodną Moniką Sobkowiak. Dzisiaj z Moniką będziemy poruszać bardzo ważny temat, mianowicie będzie to współpraca z rodzicami. W ramach zapisów na webinar zbieraliśmy pieniążki tym razem na podopiecznego Fundacji Mam Marzenie, czteroletniego Kubusia. Nasz mały bohater marzył o tym, żeby mu zbudować plac zabaw, zielony plac zabaw z huśtawką, zjeżdżalnią oraz domkiem. I jesteśmy bardzo, bardzo dumni z was i mega się cieszymy, ponieważ udało nam się już zebrać całą kwotę, skarbonka jest już pełna, natomiast oczywiście, jeśli macie jeszcze ochotę przekazać jakieś pieniążki na cele fundacji, to oczywiście skarbonka będzie otwarta do końca weekendu. Mam też dla was taką informację, poprzednim razem zbieraliśmy pieniążki dla ośmioletniego Szymona i mam właśnie informację z ostatniej chwili tak naprawdę, to marzenie już udało się spełnić i niebawem udostępnimy wam fotorelację ze spełnionego marzenia. Moi drodzy, dzisiejsze spotkanie będzie miało taką standardową formę, czyli na samym początku Monika opowie wam o współpracy z rodzicami, o formie, o formach współpracy z rodzicami, o tym, w jaki sposób w ogóle rozmawiać teraz z rodzicami w trakcie pandemii. Opowie nam również, jak będzie wyglądał roczny plan współpracy z rodzicami i jak zachęcić tych rodziców, żeby aktywnie uczestniczyli w życiu przedszkola, żłobka, placówki. Więc ja długo już nie będę tutaj mówić, tylko jeszcze dam wam znać, że wszystkie materiały zostaną wysłane po weekendzie. A, i najważniejsza rzecz, mam dla was kod promocyjny, ale o tym kodzie promocyjnym opowiem wam oczywiście po prezentacji. Zostańcie z nami.
Monika: Ja rozpocznę od razu od włączenia prezentacji, będzie nam ona towarzyszyła podczas tego wystąpienia. Mam nadzieję, że troszeczkę uporządkuje wszystko, o czym będziemy mówić. O, i już powinna być widoczna. Także będziemy rozmawiały, wiadomo, o współpracy z rodzicami. Myślę, że każdy z nas, niezależnie od tego, czy dopiero zaczął swoją pracę teraz właśnie, z początkiem września, czy też już pracuje dłużej, ma szereg różnych doświadczeń związanych ze współpracą z ludźmi dorosłymi tak w ogóle i z dorosłymi jako rodzicami, teraz też od początku września już na pewno miał szansę ten kontakt nawiązać. I teraz czasy mamy troszeczkę inne niż zwykłe i niezwykłe nawet dla tych, którzy to doświadczenie mają, ponieważ musimy poza tymi doświadczeniami, które mamy, i klasycznymi rozwiązaniami, które stosowaliśmy do tej pory, zastosować jakąś zmienną w tym wszystkim, żeby dostosować je do tych wszystkich wytycznych związanych z czasem pandemii, który teraz trwa, i chciałabym przedstawić kilka takich alternatyw, sposobów tego, jak zmodyfikować to, co znamy i jak wykorzystać te pomysły, które były do tej pory i jakie nowe można wprowadzić na ten czas pandemii i związane z tymi wszystkimi ograniczeniami. Jeżeli chodzi o to, jakie szczegółowe wątki będziemy poruszali, na początku powiem o takim rodzicu, który jest rodzicem współpracującym. Na pewno w swoim doświadczeniu mamy tych rodziców różnych. Raczej rzadko zdarza się tak, że wszyscy w grupie mogli być sklasyfikowani jako ci rodzice współpracujący, jako ci rodzice, z którymi nam się ta współpraca układa pozytywnie. A częściej jednak jest to jakiś taki pełen wachlarz różnych rodziców, z którymi mamy do czynienia. Są tacy, którzy bardziej sygnalizują taką postawę roszczeniową. Są tacy, którzy bardziej mają ochotę nas sprawdzać, gdzieś tam kwestionują nasze kompetencje, naszą wiedzę.
Mamy takich rodziców, z którymi jest zawsze bardzo fajnie, niezależnie od inicjatywy, którą podejmujemy, zawsze ta współpraca idzie w porządku. No i są też tacy, którzy pomimo swoich dużych starań i chęci tej współpracy gdzieś wykazują taki deficyt kompetencji rodzicielskich i ta współpraca wtedy też się troszeczkę inaczej układa. Na to wszystko nakłada się jeszcze ten wspólny mianownik pandemii, bo trzeba współpracować z każdym z tych rodziców gdzieś podczas tej pandemii. No i postaram się pokazać, jak można to rozwiązać, jak wykorzystać wszystko to, co potrafimy, ażeby to było jak najbardziej skuteczne i ta współpraca, żeby była jak najbardziej efektywna. Jeżeli chodzi o tego rodzica współpracującego, to jakiego rodzica mamy na myśli? Takiego, który odpowiada na naszą korespondencję. Jeżeli korespondujemy na przykład mailowo czy też na przykład wywieszamy jakieś pytania na tablicy informacyjnej, no to taki rodzic na te pytania gdzieś odpowiada. Reaguje na nasze prośby i chodzi tutaj o takie błahostki jak na przykład, nie wiem, przyniesienie stroju na gimnastykę dla dziecka, jak i różne prośby, które są związane na przykład z konsultacją dziecka z laryngologiem, z konsultacją dziecka z psychologiem i tak dalej, i tak dalej. W zależności od tego, jakie te nasze prośby są, no to ten współpracujący rodzic, myślimy o takim, który na te nasze prośby reaguje. Widzimy, że jakby gdzieś tam to nasze zdanie zostało uszanowane i zastosowane. Dodatkowo często tacy rodzice przejawiają jakąś własną inicjatywę. Starają się nam podpowiedzieć, co możemy zrobić, jakie możemy ciekawe inicjatywy, bo znają je z różnych miejsc, z jakichś kulturalnych, lokalnych punktów, do których uczęszczają z dziećmi. Tam się pojawiają pewne opcje, ci rodzice sugerują, proponują, czasami pracują w firmach, które oferują coś dla dzieci. No i my z tych opcji możemy skorzystać. Dodatkowo jeżeli są jakieś takie sytuacje trudne, to ten rodzic, o którym myślimy i nazwiemy go współpracującym, no to jest ten rodzic, który w tej sytuacji trudnej raczej jest otwarty i wie, że jesteśmy jakby jego partnerem w tej trudnej sytuacji, a nie stoi w takim afroncie i nie stara się odpychać tego wszystkiego, co do niego mówimy. No takie wszystkie te cechy, które posiada ten rodzic, taki powiedzmy modelowy, współpracujący, no nie są też wynikiem przypadku, czasami jest to kwestia charakteru danej osoby, ale często też tego, jak my tą współpracę właśnie budowaliśmy. No i po trochu będziemy też mówić o tym, jak dojść do tego momentu, bo tutaj jakby jedno wpływa na drugie, jest wynikiem drugiego. I teraz co jest naszym celem, jeżeli mamy takiego rodzica, którego nazwalibyśmy współpracującym? Musimy tą współpracę, możemy powiedzieć, animować. Bo jest jakaś energia pozytywna w tym rodzicu, jest jakaś chęć, jakaś inicjatywa, no i jeżeli my tej energii nie wykorzystamy albo ją zignorujemy, no to ona raczej będzie gasła, a wręcz może zmienić swój kierunek, bo jeżeli ktoś wychodzi z inicjatywą, zostanie przez nas wielokrotnie zignorowany, no to nie będzie tej inicjatywy przejawiał albo przejawi ją w inny sposób, powiedziałabym w taki negatywny, bo jakaś frustracja będzie narastała. Więc jeżeli mamy takiego rodzica, no to musimy się ucieszyć, ale nie zostawiać tego tak po prostu, tylko właśnie gdzieś zaanimować tą współpracę, podtrzymać tą motywację, wskazać jakieś kierunki działania dla tych rodziców, no i spróbować tam, gdzie się da, te inicjatywy rodziców włączać. Wiadomo, że jeżeli mielibyśmy taką bardzo inicjatywną grupę rodziców, gdzie każdy przychodzi z jakąś inicjatywą, nie jesteśmy w stanie zrealizować wszystkiego, nie wszystkie pomysły jakby uznamy za dydaktycznie, aktualnie na nasze potrzeby najbardziej wartościowe, ale to wszystko da się zawsze załatwić w jakiś taki, powiedziałabym, no grzeczny sposób, taki, który pokaże, że szanujemy to, że tamta osoba wykazała się inicjatywą.
No i teraz, jeżeli chodzi o formy współpracy z takimi rodzicami, których nazwalibyśmy właśnie tymi rodzicami współpracującymi, możemy tutaj wykazać różne takie rzeczy, które, powiedziałabym, są tym najwyższym poziomem współpracy, jaki możemy zrealizować z rodzicami, no bo wymagają już albo poświęcenia czasu tego rodzica, albo jego chęci tak po prostu, albo jakiejś pewności siebie i takiego poczucia radości z tego, że się angażują w życie przedszkola. Więc powiedziałabym, że te formy współpracy, które teraz zaproponuję, no to są to formy, które no wymagają już po prostu poświęcenia od rodzica. Nie każdy jest na to gotowy. Nie chodzi tutaj zawsze tylko o taką inicjatywę, ale czasy są takie, jakie są, często ludziom brakuje czasu, brakuje po prostu siły na realizowanie dodatkowych obowiązków, bo już te sprawy bieżące są dla nich dostatecznie jakby takie przytłaczające. Ale jeżeli mamy takich rodziców, no to jest ta właśnie forma tego wykorzystania energii i spożytkowania tego potencjału. No i co możemy zrobić? Niektóre z tych inicjatyw to są takie już inicjatywy, które się przejawiały wielokrotnie, ale tutaj będą w takiej uporządkowanej formie. Myślę, że będzie łatwiej z tego skorzystać, jeżeli ktoś miałby taką chęć. Jedną z takich form współpracy jest spektakl „Rodzice dzieciom” albo „Dorośli dzieciom”, jeżeli nauczyciele i rodzice współpracują przy organizacji czegoś takiego. No i tutaj oczywiście w kontekście pandemii zależy to od tego, w jaki sposób mielibyśmy to organizować. Jeżeli byłoby to na świeżym powietrzu, być może udałoby nam się to zorganizować nawet teraz, może udałoby nam się zorganizować alternatywnie to na zasadach jakiegoś projektu online, kiedy spotykają się tylko małe grupy ludzi, którzy się znają. Dałoby się to pewnie w jakiś sposób również przełożyć właśnie w taką wersję multimedialną. Inną taką formą jest zaangażowanie rodzica w roli gościa.
Z jednej strony rodzicom często się wydaje, że muszą mieć jakieś niesamowite umiejętności, być może im brak, jakby może nie pełnią żadnej tak interesującej dla dziecka funkcji, żeby przyjść i tę rolę swoją przedstawiać. Jednak mimo wszystko, niezależnie od tego, jaki zawód wykonuje ten rodzic, to jest bardzo dla dzieci interesujące. My też w toku swojej pracy codziennej realizujemy dużo tych tematów, które są związane z zawodami, dużo tematów, które są związane z hobby, z rozwojem roślin na przykład i wystarczy nam po prostu hobbysta, osoba, która się czymś interesuje, która bardziej zna się na roślinach niż inni. I to tak czasami wychodzi spontanicznie. Jeżeli na bieżąco informujemy rodziców o tym, co robimy, to rodzice sami wychodzą z taką inicjatywą często. Jedną z takich, która nam się przytrafiła w zeszłym roku, to była mama, która przy okazji tematu, który dotyczył skautingu, który dotyczył zuchów, różnych sprawności i pomocy w domu, zasygnalizowała, że ona też tak działała, właściwie to jeszcze ma swój stary mundur i jeszcze ma gitarę, jeszcze ma takie różne sprawności, które zdobywała, i ona mogłaby przyjść, i po prostu o tym wszystkim opowiedzieć. No i tak też się stało, i to było bardzo dla dzieci wartościowe, ale już szczególnie dla tego dziecka, którego mama zjawiła się w przedszkolu, no to to był na pewno dzień taki, który zapamiętało to dziecko.
A dodatkowo już potem sama świadomość, że ta osoba otworzyła się na przyjście z instrumentem pozwalała mu wspólnie jakby działać też i w tym takim zakresie instrumentalnym. Ale jeżeli nie ma powiedzmy takiej specyficznej dziedziny, w której rodzice mogliby gdzieś się wykazać albo czuliby się na tyle odważnie, żeby z tym wyjść, no to oczywiście zawsze pozostaje czytanie bajek. I choć wydaje się to być błahe, bo to nie wymaga jakiegoś dużego nakładu czasowego, jeżeli chodzi o organizację tego wszystkiego, wystarczy właściwie zaplanować trzydzieści minut, w które rodzic może przeczytać tę książkę, no i wtedy możemy skorzystać z tej formy właśnie, bo jest to łatwe do zorganizowania, a bardzo wartościowe dla dzieci. Zmieniają się te osoby, różni rodzice przychodzą. Z reguły na początku jest troszeczkę trudniej zacząć, a dużo łatwiej idzie to już później. Kiedy już kilku rodziców było, no to dzieci jakby same tutaj zapewniają nam marketing tego pomysłu i dążą do tego, żeby ich rodzice także się pojawili. W kontekście takim pandemicznym i tego, jak można to przełożyć na te wymagania, które są teraz, na to, że ograniczamy liczbę osób, która wkracza do przedszkola, nie chcemy tej rotacji, no to jest możliwość nagrywania audiobooków i wymiany tymi audiobookami, ale o tym troszeczkę opowiem później, bo taki projekt faktycznie przytrafiło mi się też już organizować w ostatnim czasie. No i będę miała okazję, żeby wam wspomnieć o jego efektach, o tym, jak to wyglądało, jak przebiegło, jakie były trudności z tym związane, a co tam było łatwe i zaskakująco przyjemne jakby w samej realizacji projektu.
Jeżeli chodzi o rodzica w innym kontekście, możemy tutaj jakby wcielić jego w rolę gospodarza. Jeżeli chodzi tutaj o to, kim byłby on jako gospodarz, no to jest to osoba, która nas w jakiejś sytuacji, w jakiejś instytucji gości. No i tutaj możemy powiedzieć właśnie o tych różnych hobby, które posiadają rodzice. Możemy także zaprosić dzieci do jakiegoś miejsca konkretnego, w którym rodzic pracuje, w zależności od tego, jakie tematy realizujemy. Wtedy w zależności od tego, jaką inicjatywę zgłosi rodzic, bo trudnością jest to, że my tego na temat rodziców w dzisiejszych czasach nie wiemy. Nie zadaje się takich pytań rodzicom, gdzie pracują, czym się zajmują. Ewentualnie jeżeli się sami tym podzielą lub dzieci się tym podzielą, mamy szansę wiedzieć, kogo moglibyśmy podpytać. No jeżeli ich o to zapytamy bezpośrednio, no to z reguły odpowiedź jest twierdząca, jest pozytywna. Jeżeli zadajemy pytanie do grupy, no to z reguły każdy ma obawy przed tym, żeby się wyłonić jako pierwszy z grupy. Warto to gdzieś tam wiedzieć, wykorzystywać też w trakcie na przykład zebrań z rodzicami. Jeżeli chodzi o taką inną formę współpracy, no to mamy tutaj takie otwarte formy w sensie akcji charytatywnych, różnych takich działań, które mogą być skierowane na potrzeby innych osób, na potrzeby środowiska lokalnego albo na przykład na potrzeby naszej grupy konkretnie. Powinny to zawsze być działania takie stricte charytatywne, dobroczynne, ale czasami może to być po prostu na przykład wymiana książek, kiedy my oddajemy z przedszkola książki, które dzieciom się już powidziały na przykład, bo znają je z zeszłego roku, a w zamian za to dziecko przynosi jedną książkę, którą miało w domu i się w ten sposób wymieniamy. Na swój sposób przynosi ją dziecko, ale oczywiście to jest decyzja rodzica, jakiej wymiany dokonamy. Inne takie formy to jest zbieranie właśnie jakiejś odzieży w zależności od tego, czego potrzebujemy, czy też żywności. Jeżeli mamy osobę potrzebującą w naszej grupie, no to oczywiście warto byłoby wesprzeć najpierw tą swoją lokalną społeczność, wesprzeć tę osobę, a dopiero później jakby działać, poszerzać ten krąg nasz pomocowy i organizować akcje o szerszym zasięgu. Często jeżeli włączamy się w takie akcje, rodzice mają różne formy wspierania nas w takich akcjach, które oferują im firmy, jeżeli pracują w dużych korporacjach. Bo czasami korporacje za jakby działalność charytatywną swojego pracownika dodatkowo jakby premiują to jeszcze jakąś kwotą, którą dosyłają także od siebie, więc czasami ta współpraca w takich niespodziewanych okolicznościach może się zacieśniać i możemy wspólnie zdziałać po prostu jeszcze więcej, i to po prostu buduje taki pozytywny klimat, bo wspólnie nam się udało coś osiągnąć.
To, co jest ważne przy tych akcjach charytatywnych, to to, żeby nie kończyć akcji jakby na samej zbiórce, bo to jakby nie zbuduje tej współpracy, nie zbuduje takiego pozytywnego wrażenia na dalszy czas. Jeżeli organizujemy tą akcję i na początku dajemy dużo z siebie, bo mówimy, czego ta akcja dotyczy, jakie są jej cele, kto jest beneficjentem danej akcji, dla kogo będziemy zbierać i tak dalej, to jeżeli już to wszystko zbierzemy, no to warto wysłać takie podsumowanie czy też w jakimś miejscu, które jest tą naszej komunikacji z rodzicem, takie informacje udostępniać, że udało nam się uzyskać tyle i tyle, udało nam się wesprzeć taką i taką osobę, udało nam się ją wesprzeć i mamy to udokumentowane w takiej i takiej formie, na przykład zdjęciowej. I wtedy możemy jakby dodatkowo wzmagać taką motywację do dalszego działania i jakby też w pewnym sensie udowodnić, że ta akcja doszła do skutku, że to działanie było rzeczywiste i realne, i realnie komuś pomogliśmy. Innym takim działaniem jest współorganizowanie na przykład festynu z okazji Dnia Dziecka. Czy to musi być Dzień Dziecka? Niekoniecznie, ale proponuję, żeby był, z wielu względów.
Po pierwsze mamy odpowiednią pogodę, która pozwala nam często zorganizować coś poza terenem przedszkola, a organizowanie takich dużych uroczystości z dużą ilością osób wymaga przestrzeni, której często te nasze przedszkolne budynki nie posiadają, nie mamy takich możliwości wewnątrz. Z drugiej strony czerwiec jest też końcem roku i jest takim czasem, kiedy już troszeczkę wszyscy zwalniamy, szczególnie jakby ten taki pęd, powiedziałabym, edukacyjny jest już troszeczkę mniejszy, jest gorąco, szybciej przychodzi zmęczenie, mamy więcej ochoty i czasu na taką zabawę, pogoda też do tego motywuje, dlatego warto wykorzystać czerwiec właśnie jako ten moment, kiedy organizujemy coś dla dzieci, a w czerwcu jest oczywiście Dzień Dziecka, więc warto te okazje połączyć. Dodatkowo jesteśmy też już po tych wszystkich uroczystościach, takich jak Dzień Mamy i Taty i tak dalej, no i warto jakby wykorzystać to, że już mamy to za sobą i skorzystać z tego, że możemy się zająć jakby organizacją jakiejś innej formy. Inną taką rzeczą, która jest z jednej strony obowiązkowa, bo musi się pojawić, a z drugiej strony jakby pojawia się tutaj właśnie, no bo wymaga tego rodzica, który ma chęć zaangażować się nieco bardziej, no to jest wybór trójki grupowej, która jest częścią przedszkolnej Rady Rodziców.
Rada Rodziców w przedszkolu jest organem, który się zawsze w przedszkolu pojawia, i to jest organ, który pomaga decydować o różnych kwestiach bardzo dla nas istotnych. Jeżeli przedszkole dysponuje jakimiś funduszami, które są przeznaczane na pomoce dydaktyczne, które są przeznaczane na organizację różnych rzeczy, no to właśnie Rada Rodziców jest tą rodzicielską reprezentacją. No i ta nasza trójka grupowa to jest nasza część w tym wszystkim. Nauczyciele w tych zebraniach Rady Rodziców nie uczestniczą, uczestniczy tam dyrektor, uczestniczą tam rodzice i właściwie tylko tyle. Tak, to już to, jak my sobie z tymi rodzicami będziemy tą współpracę budować, na ile skutecznie będziemy przekazywali potrzeby naszej grupy jako nauczyciele, o których rodzice mogą nie mieć pojęcia, na tyle skutecznie ci rodzice będą mogli pewne swoje pomysły gdzieś tam próbować wprowadzać w życie podczas tych zebrań Rady Rodziców w przedszkolu. Głównie rozbija się tutaj z reguły o finanse, o to, jak będą one rozdysponowane. No tym bardziej jest to istotne, jakie decyzje tam zapadną, jakie uroczystości będą organizowane w danym roku, jak będą one finansowane i tak dalej. W tym wszystkim ta Rada Rodziców uczestniczy. Inną taką osobą jest skarbnik. W zależności od tego, jak tą współpracę zbudujemy, skarbnik po pierwsze, no oczywiście będzie czuwał nad finansami naszej grupy i nad tym, jak one przepływają. I chodzi tutaj o takie na przykład zbiórki pieniędzy na wycieczki i tak dalej. My dzisiaj nie możemy takich zbiórek organizować. Jeszcze powiedzmy pięć lat temu to się często spotykało, że nauczyciele po prostu zbierali od rodziców pieniądze, na przykład składkę na wycieczkę, która się będzie odbywała. Dziś już takich rzeczy robić nie wolno, więc musimy mieć skarbnika. No ta współpraca także musi być sprawna, musi być efektywna, no bo to są rzeczy ważne, istotne, czasami wymagające szybkiej reakcji, szybkiej informacji odnośnie tego, jaki mamy powiedzmy, nie wiem, stan konta, budżet, jaki nasz jest na dane działania. No więc ważne, aby współpraca z tym rodzicem była taka efektywna, przyjazna, dlatego też uważam, że to jest taka funkcja, którą pełni rodzic, który jest zaangażowany, ma chęć jakby dać coś z siebie więcej, bo to może wymagać po prostu większego zaangażowania. Inną taką rzeczą jest sponsoring, składki skierowane na potrzeby grupy.
Mam tutaj na myśli takie bieżące potrzeby, o których wiemy, że nie mogą zostać zapewnione przez rodziców, przez naszą placówkę tak po prostu, bo nie ma takich finansów, nie ma takiego budżetu. I tutaj dotyczyć to może naprawdę bardzo wielu rzeczy. Czasami zdarza się i na pewno miałyście okazję obserwować takie sytuacje, kiedy rodzice własnym sumptem dokonują renowacji sali, dokonują renowacji jakiegoś wnętrza albo na przykład placu zabaw i wspólnie jakby po prostu mają chęć sprawić, aby ta przestrzeń była bardziej przyjazna dzieciom. No i gdzieś tam tym swoim własnym budżetem, ponieważ mają taką możliwość, wspierają placówkę w ten sposób. Oczywiście to bardzo zależy od tego, w jakim środowisku znajduje się nasza placówka, w jakim jesteśmy miejscu, jacy rodzice z nami współpracują. Podaję to tutaj jako jedną z form, która dotyczy tych rodziców, którzy tę możliwość posiadają, bo czasami tak jest. I teraz warto po prostu o takie rzeczy pytać, bo to niekoniecznie chodzi o sprawy bardzo duże, ale czasami, jeżeli mamy dwadzieścioro pięcioro dzieci w grupie, no to zbiórka po pięć złotych na przykład od każdego dziecka, od każdego rodzica w gruncie rzeczy, pozwala nam jakby zainwestować to na przykład w nowe gry, w wymianę książek, w nowe puzzle, bo na przykład te, które już posiadaliśmy, w tym momencie są dla dzieci zbyt łatwe. Możemy też się wymieniać z innymi grupami i tak dalej. Dużo zależy od tego, jak to rodzicom zaoferujemy, jak zaproponujemy.
Oczywiście jeżeli mowa o współpracy, no to nigdy nie jest to wymaganie, nigdy nie powinno być to narzucone. To powinna być opcja, oferta, to powinno być coś, do czego rodzic ma prawo się włączyć, ale nie ma obowiązku, po prostu to powinno być dobrowolne. Inną taką rzeczą są różne właśnie akcje, działania. To są jakby platformy sponsoringu, które są bardziej skierowane na umiejętności rodziców. Jeżeli rodzic czymś dysponuje, posiada na przykład firmę, która zajmuje się czymś konkretnym, no to może to działanie przełożyć też na grunt przedszkola, jeżeli ma takie możliwości i chęć. Czasami warto po prostu w związku z tym mówić o tym, jakie są braki, co obserwujemy, czego nam brakuje w naszej grupie, co sprawiłoby, żeby nam się pracowało lepiej, łatwiej. No i dzięki temu ci rodzice mają szansę zobaczyć w ogóle, gdzie jest przestrzeń dla nich dla działania. No i to się przejawia naprawdę w bardzo różnych takich obszarach, których moglibyśmy się nie spodziewać. Tak dla przykładu w naszej placówce niektórzy rodzice spontanicznie się zgłaszali do tego, aby dezynfekować placówkę za pomocą specjalistycznych sprzętów, no bo tak właśnie pracują, tym dysponowali.
Czy wpadlibyśmy na to sami, żeby zapytać o coś takiego? No wątpliwe, bo ja nawet bym nie wiedziała o istnieniu niektórych sprzętów, które się tam pojawiały, a tutaj rodzice wyszli sami z tą inicjatywą ze względu na potrzebę, jaka się zrodziła i na to, że zwykle mieliśmy taką współpracę, w której się możemy tymi pomysłami na bieżąco wymieniać. Ale to była ta najbardziej optymistyczna wersja współpracy, w której mamy rodziców, którzy mają chęć, mają inicjatywę, którym bardzo się chce, którzy chcą tą energię spożytkować. No i to jest ta wersja najbardziej optymistyczna, a oczywiście w naszym życiu zdarza się często inaczej. I mamy rodzica niewspółpracującego, takiego, którego możemy nazwać trudnym rodzicem, takiego, z którym ta współpraca układa się trudno, czasami to bywa w takim kontekście bardziej naszego zdenerwowania, bo czujemy jakiś atak, a czasami odbywa się to na zasadzie pewnej ignorancji, kiedy próbujemy coś osiągnąć, no i ciężko jest nam wskórać cokolwiek, a oczywiście budzi się wtedy jakby w nas taka zastanawiająca myśl, komu z nas powinno zależeć bardziej, kiedy mówimy właśnie o tym konkretnym dziecku. No i siłą rzeczy oczywiście nam jako nauczycielom zależy bardzo i nie da się od tego odciąć, ale jest gdzieś ta myśl w tle, że ten rodzic powinien także wykazać się zaangażowaniem. No i to są sytuacje trochę trudniejsze. I teraz co jakby z takim rodzicem niewspółpracującym począć? Jeżeli myślimy o tej niewspółpracującej osobie, mamy tutaj na myśli taką osobę, która albo nie odpowiada na korespondencję, którą do niego kierujemy, albo nie reaguje na prośby i chodzi mi tutaj o prośby zarówno te drobne, które były wymienione wcześniej, na przykład w wyposażeniu dziecka w jakąś konkretną rzecz albo na przykład takie, które są związane z rozwojem jakichś trudnych zachowań u dziecka, które chcemy zatrzymać w odpowiednim momencie. Chodzi mi tutaj o konsultacje, chodzi tutaj o konsultacje też ze specjalistą, z psychologiem, z różnymi innymi specjalistami, którzy mieliby nas wspierać.
No i oczywiście bez zgody i zaangażowania rodzica to się nie wydarzy, bo my dziecka sami nie możemy w takie miejsca wziąć. Dodatkowo taką trudnością jest rodzic, który łamie zasady, które są przyjęte, i umowy. I tutaj czasami chodzi o takie błahostki typu umówimy się na przykład, że dziecko nie przynosi słodyczy do przedszkola. To jest myślę taka ogólna umowa, która wszędzie funkcjonuje, teraz, w dobie pandemii, w ogóle nie można przynosić nic, szczególnie żywności. No, ale jeżeli mimo wszystko rodzic przemyca w plecaku dziecka, bo inaczej tego nie można nazwać, jakieś tam różne smakołyki dla niego, no to nas to stawia w bardzo trudnej sytuacji, a dziecko szczególnie, bo z jednej strony mu czegoś zabraniamy, z drugiej strony ono na swój sposób dostało zgodę od rodzica. Trudna sytuacja, najtrudniej w tym wszystkim temu dziecku jest się odnaleźć, ale oczywiście, no jakby dla nas to też jest miejsce na interwencję. No i to są te takie kłopotliwe chwile. No i co w takich chwilach jakby byłoby naszym celem? Tak jak w przypadku tego rodzica takiego ochoczo współpracującego naszym celem było to, żeby tą pozytywną energię gdzieś ukierunkować, wykorzystać, no tak tutaj musimy w ogóle tą energię wskrzesać i gdzieś ją odnaleźć w tym rodzicu, no bo oczywiście przede wszystkim, jak to zwykło się mówić, gramy do jednej bramki. Bo w gruncie rzeczy chodzi o jego dziecko, chodzi o to, żeby temu dziecku było jak najlepiej, żeby rozwijało się w jak najlepszych warunkach. No i warto tą energię u tego rodzica jakoś wzbudzać. Zaraz podpowiem, jak można byłoby to zrobić.
Czasami, jeżeli trafiamy na rodzica, który naprawdę w tej współpracy jest bardzo trudny, a pracujemy w różnych środowiskach, spotykamy różnych rodziców, no musimy znać jakieś możliwości, które dają nam, właściwie są formą takiego zobligowania rodzica do tego, żeby podjąć pewne konieczne kroki. Bo o ile jeżeli mamy tutaj na myśli jakieś zaangażowanie rodzica w spektakl, możemy przyjąć do wiadomości, że on nie ma ochoty tego robić, rodzic może nie mieć chęci czytać dzieciom bajki na dywanie i angażować się w takie działania, o tyle jeżeli widzimy, że dziecko prezentuje jakieś trudności, czy to wychowawcze, czy to rozwojowe, czy jakieś inne rzeczy manifestują problem, to jeżeli rodzic odmawia współpracy i nie kieruje tego dziecka po pomoc specjalistyczną, no to musimy go do tego zobligować. No i jakie mamy możliwości, jak to zrobić? Jeżeli chodzi o takie strategie, które są pomocne, no to taką rzeczą, którą mogę się podzielić, która jest moim doświadczeniem ze względu na środowisko, w którym pracuję, tutaj nazwałam Wrocławskim Trójkątem, bo to faktycznie jest wrocławska dzielnica, która nazywa się Trójkątem Bermudzkim, nie bez przyczyny, bo było tak swego czasu dużo zaginięć. Dzisiaj jest tam już dużo bezpieczniej, ale jakby ta okolica pozostała taką okolicą jedną z mniej bezpiecznych w mieście, jedną z takich, w których ulokowanych jest dużo rodzin z trudnościami. Naturalną koleją rzeczy jest to, że te dzieci i te rodziny pojawiają się w naszych placówkach. I to, co zauważyłam wśród tych rodziców, jeżeli oni są, bo z reguły są, dość negatywnie nastawieni początkowo na współpracę, być może z pamięcią do swoich trudności szkolnych, być może ze względu na swoje jakieś takie powiedzmy deficyty takie emocjonalne i różne frustracje, które w życiu tych ludzi towarzyszą, i dużo większe problemy niż te, które być może my chcemy im zakomunikować, takie bieżące, egzystencjalne może bardziej, no to z takimi rodzicami trudniej tą współpracę nawiązać. I jeżeli staramy się nawiązać klasycznie, chcemy ich właśnie zachęcić do udziału w jakichś różnych aktywnościach, no to spotkamy się z odmową i z taką ignorancją, która może budzić naszą frustrację, ale niesłusznie, bo tych rodziców do siebie można zachęcić troszeczkę inaczej. I z moich doświadczeń wynika, że ci rodzice zaczynają współpracować w momencie, w którym poczują, że mają w nas, powiedziałabym kolokwialnie, kumpla. Jeżeli my stajemy się dla tych rodziców kimś takim równym, z kim warto porozmawiać, no to oni dużo chętniej angażują się w różne działania i dużo częściej z nami rozmawiają, i zupełnie inaczej przyjmują potem nasze prośby.
To, co jest ważne, żeby tą taką przyjacielską relację nawiązać, nie chodzi mi tutaj o skrócenie dystansu i bycie z rodzicem na ty, i wołanie do siebie cześć z drugiego końca korytarza, ale o takie poczucie, że możemy wymienić się jakąś myślą, że możemy sobie pozwolić na trochę bardziej swobodny język i też nie chodzi mi o jakieś kolokwializmy, ale chodzi mi o to, żeby po prostu móc sobie pozwolić na to, żeby ten rodzic czuł, że nie musi się w tej rozmowie z nami bardzo starać, żeby nie czuł się zestresowany tak jak się czuje zestresowany w innych sytuacjach. Jeżeli on poczuje się bezpieczny, poczuje, że może z nami po prostu porozmawiać tak jak zwykle by porozmawiał z inną osobą dorosłą, którą ma w swoim otoczeniu, no to łatwiej tą współpracę będzie budować. To, co jest istotne, to to, że takie osoby często są bardzo, bardzo wrażliwe na krytykę. I nie chodzi mi tu nawet o taką krytykę wprost, ale o taką kontrolę tego, co mówimy, bo to poczucie takiego zawstydzenia jest tam naprawdę na wysokim poziomie. Jeżeli mówimy o tym, że dziecko na przykład prezentuje takie i takie trudności i ono tego nie przyniosło z przedszkola, na przykład takiego słownictwa czy takich zachowań, bo one nie występują nigdzie indziej, no to być może nawet prawdziwie, pewnie często mówimy właściwie prawdę i jest to, co chcielibyśmy zakomunikować, ale taki komunikat zbuduje u tego rodzica mur, który będzie nie do przestąpienia, bo próbujemy na niego przerzucić winę za tą sytuację. I choćby ta wina naprawdę była po stronie domu, no to taki rodzaj konwersacji nigdy nam nie pomoże i na pewno tego rodzica nie otworzy na współpracę z nami, więc trzeba być bardzo wrażliwym na to, że pojawia się problem. Dużo lepiej jest powiedzieć, że obserwujemy, że są takie i takie trudności, czy rodzic też je obserwuje w domu. Jeżeli też je obserwuje w domu, okej, w jakich sytuacjach się one pojawiają. One się pojawiają w takich. Jak pani reaguje, bo my mamy z tym problem. Wtedy ten rodzic ma szansę nam coś opowiedzieć na ten temat, jak reaguje, albo chociażby uświadomić sobie, że w gruncie rzeczy on nie ma jakiejś strategii reagowania na to i wtedy możemy zadać to pytanie, czy chciałby się dowiedzieć, jak my reagujemy i może spróbować zastosować to w domu. Dużo łatwiej jest budować współpracę na tej zasadzie niż powiedzieć rodzicowi wprost czuję, że w domu jest jakiś problem i dziecko przynosi to do przedszkola, no bo rodzic się przed tym zamknie i będzie starał się nam udowodnić właściwie swoim milczeniem i taką awersją, że nic się tam nie dzieje i na pewno on nie ma powodów do tego, żeby podejmować jakieś kroki. No jeżeli chodzi o taką współpracę z trudnym rodzicem, to wymaga to od nas czasu. To jest takie niefortunne, bo często jakby te trudności są duże u dziecka i czujemy taką potrzebę natychmiastowego zakomunikowania tego rodzicowi, niemniej jednak, jeżeli powiedzmy obserwujemy już coś w pierwszych paru dniach września, że jest jakaś bardzo duża trudność, na przykład problemy z agresją u dziecka i natychmiastowo wyruszymy z tą informacją do rodzica, i to jest jego pierwszy kontakt z nami, i pierwsze, co od nas słyszy, to to, że coś z jego dzieckiem jest nie tak, no to bankowo nie będzie miał chęci na współpracę z nami i nie będzie mówił na to faktycznie tak, jest ten problem, zróbmy coś z tym. Małe prawdopodobieństwo.
Dużo lepiej jest najpierw przekazać rodzicowi szereg bardzo dobrych informacji, wykazać różne, znaczy nie mówię tutaj o jakichś kłamstwach, ale wskazywać na różne pozytywne zachowania dziecka, a te trudności wszystkie stopniować i mówić o tym, że faktycznie zauważyliśmy, że są jakieś problemy, które tutaj są w relacjach z dziećmi, ale pracujemy nad tym, obserwujemy to. Nie oszukujemy tutaj. Nie oszukujemy, że coś się nie wydarzyło, jeżeli się wydarzyło. Trzeba takie informacje przekazać. Ale gdzieś tam zanim dojdziemy do tego momentu, w którym powiemy, że czas na specjalistę, czas na spotkanie z większym gronie, pomyślmy o tym, jak to rozwiązać, no to powinien zająć to jakiś taki czas pozytywnych komunikatów, żeby ten rodzic przywykł do tego, że my do niego mówimy, że informujemy go o różnych rzeczach, a nie tylko o tych negatywnych. Bo jeżeli poinformujemy go tylko o negatywnych, no o bardzo szybko spotkamy się z tym, że on pomyśli, co ta pani mówi, na pewno to nie jest prawdą, zamknie się na to i to wszystko. A jeżeli wcześniej zdobędzie dużo informacji, z którymi się zgadza, to przyjmie nas jako osobę, która to, co mówi, no to ma jakąś podstawę do tego, więc nas wysłucha. No i to jest takie cenne, warto to wiedzieć, warto wyposażyć się w taką cierpliwość, żeby zbudować najpierw taką dobrą relację i dopiero wtedy w tej relacji jakby popracować z tym problemem tak na poważnie. Jeżeli chodzi już o takich rodziców i bardzo trudne sytuacje, takich, którzy nie współpracują zdecydowanie, a ta współpraca jest konieczna, bo się zaczynają dziać jakieś bardzo poważne trudności, no to wtedy potrzebujemy sięgnąć po jakieś takie środki, które rodzica zobligują do działania. I taką formą, najprostszą jakby do przygotowania, jest kontrakt z rodzicem. I taki kontrakt zawiera się, on jest określony w czasie. W tym kontrakcie my przedstawiamy jakby tło problemu, piszemy o tym, co jest przyczyną tego, że my czujemy potrzebę nawiązania tego kontraktu i to też nie powinno być takie obwiniające, w sensie nie napiszemy w tym kontrakcie, ponieważ nie mogę wyegzekwować tego, żeby się zgłosić z dzieckiem do specjalisty, zawieram z rodzicem kontrakt, tylko raczej piszemy, że ze względu na pojawiające się często różne niepokojące zachowania dziecka, takie jak to, to i tamto, prosimy, aby wydarzyło się to, to i to. Rodzic jest zobligowany do trzech rzeczy, na przykład pójścia do jednego specjalisty, skonsultowania tego i tego i na przykład ograniczenia multimediów w życiu dziecka. I tylko tyle. A my jako nauczyciele też piszemy, do czego się obligujemy, na przykład do konsultacji z rodzicem, do pozostawania w kontakcie, wsparcia w różnych sytuacjach, które zostaną zgłoszone i tak dalej. No i ten kontrakt jest formalnym dokumentem, który my temu rodzicowi przedstawiamy i który ten rodzic z nami zawiera. Nie musimy tego kontraktu stworzyć i mu podstawić, bo jakby kontrakt jest na zasadzie jakiejś wymiany, więc warto byłoby po prostu ten kontrakt stworzyć na podstawie konsultacji, które się odbyły, gdzie my zdecydujemy o tym, do czego my się zobowiązujemy, jakiego wsparcia ten rodzic od nas by potrzebował, no i do czego zobowiązuje się rodzic. I określamy to w czasie, żeby tą sytuację kontrolować. Więc dajemy sobie czas na przykład do końca września na reagowanie na jakieś takie dalsze prośby. Ten kontrakt podpisuje rodzic, podpisujemy my. I taki wzór kontraktu macie też w materiałach, które będą wam dostarczone po tym webinarze, żebyście wiedziały, jak to może wyglądać, co można zaproponować. Tam są puste przestrzenie, żeby uzupełnić tylko ten druk taki, żebyście miały jakby gotowy do skorzystania. No i ten kontrakt po podpisaniu możemy już egzekwować. Jeżeli ten kontrakt nie dochodzi do skutku, rodzic odmawia tego, no to w tym kontrakcie jest zawarta taka informacja, że jeżeli nie wywiązują się strony z tego kontaktu, no to ten problem zostanie podniesiony jakby szczebel wyżej, czyli że będzie musiał być zgłoszony dalej i wtedy będzie on musiał być zgłoszony oczywiście do dyrekcji. Nie znaczy to, że wcześniej nie możemy powiedzieć o tym, że mamy trudności. Możemy, ale powiedzmy nabiera to takiej formalnej formy dopiero wtedy, kiedy ten kontrakt nie był wywiązany. To jest taka nasza próba zadziałania jeszcze wewnątrz grupy i poradzenia sobie z tą trudnością. No jeżeli ta współpraca nie idzie dalej, to wtedy już dyrektor interweniuje i tam są już kolejne środki takie zaradcze, które można zastosować, idąc nawet po opiekę jakąś tam, objęcie rodziny kuratelą, ale to już są takie ekstremalne przypadki, kiedy już się dzieje naprawdę bardzo, bardzo źle. No i jeżeli chodzi o taką inną rzecz, która jest strategią postępowania, często ta trudna współpraca z rodzicem sprawia, że my w życiu zawodowym mierzymy się z ogromną trudnością, która się nigdy tam nie powinna pojawić, bo jesteśmy osobą dedykowaną dziecku, przebywamy tam dla dzieci, żeby zrobić jak najlepiej dla nich, żeby ten proces edukacyjny jakoś rozwijać. Jeżeli współpraca jakby osacza nas z tym rodzicem na tyle, że my czujemy się sfrustrowani, obawiamy się tego kontaktu z rodzicem, czujemy się zaniepokojeni zawsze, kiedy dochodzi do tej konfrontacji, no to czas sięgnąć po pomoc. Napisałam tutaj zwierzchnika, ale być może czasami to może być wsparcie jakiejś osoby starszej stażem albo wsparcie osoby, która na przykład jest specjalistą, psychologiem w naszej placówce i tak dalej, żebyśmy my w tym wszystkim nie zatracili się na tyle i nie poczuli jakiejś wewnętrznej frustracji w kontakcie z rodzicem, będąc nauczycielem, który jest dedykowany przede wszystkim dziecku. Także warto to wiedzieć. I teraz, jeżeli chodzi o inny rodzaj rodzica, który się nam może pojawić, to jest taka może nie najcięższa, ale taka przykra sytuacja, kiedy mamy rodzica, który chce współpracować i on stara się spełnić nasze prośby, ale jemu to po prostu wszystko nie wychodzi, jest wychowawczo, mówi się niekompetentny, nie radzi sobie, brak mu tych kompetencji rodzicielskich. No i oczywiście nie o to chodzi, żebyśmy mu to uświadamiali, ale tutaj współpraca nabiera trochę innej drogi i warto też wyważyć, kiedy ten rodzic, który odmawia współpracy, którą my tak odbieramy jako odmowę, kiedy to wynika z braku jakiejś umiejętności, braku jakiejś inteligencji emocjonalnej, czasami czegoś takiego, a kiedy to jest niekompetencja, brak umiejętności, a kiedy to jest brak chęci, bo tu zmieniamy jakby strategię działania.
Jeżeli chodzi o tego rodzica, który wychowawczo sobie po prostu nie radzi z pewnymi rzeczami i my mamy problem z tym, żeby pewne rzeczy wskórać, bo często one dotyczą dziecka, albo mamy rodzica, który podjął się jakiejś funkcji i kompletnie sobie z nią nie radzi, albo chciałby bardzo uczestniczyć w życiu placówki, ale nie potrafi tego zorganizować, no to wtedy powinniśmy te kompetencje rodzicielskie wzmacniać lub jeżeli to nie dotyczy stricte dziecka, no to wzmacniać te działania, które ta osoba chciała podjąć, być taką osobą wspierającą. Oczywiście nie chodzi tu o objęcie jakąś wielką opieką tego rodzica, bo jeżeli mamy taką chęć, oczywiście możemy, ale jesteśmy dedykowani dzieciom przede wszystkim, ale tutaj warto nastawić się na to, że będziemy sugerujący, pomagający bardziej niż wymagający czegoś od rodzica lub stawiający jakieś prośby i warunki. No i tu te formy współpracy są zbliżone bardziej do form pomocy takich rodzicowi, a nie bardziej właśnie jakichś wymagań. To, co możemy zrobić, co temu rodzicowi to ułatwi, to są proste, bezpośrednie prośby, które są krótkie, zwięzłe, rodzic dokładnie wie, czego my od niego oczekujemy, i wtedy może tą naszą prośbę zrealizować. Jeżeli coś jest dla niego niejasne, jest zbyt zawiłe, jest zbyt rozległe albo piszemy bardzo długie informacje, powiedzmy mailowe, a rodzic nie jest w stanie tak długiej treści przeczytać ze zrozumieniem, bo i z takimi rodzicami się czasami mierzymy, musimy to wszystko dostosować do takiego konkretnego poziomu, żeby ten rodzic mógł po prostu w sposób czytelny zrozumieć, czego my od niego oczekujemy.
Poza tym są informacje na piśmie, bo często w rozmowie, jeżeli trafiamy na rodzica, który jest zestresowany bardzo, to jeżeli z nim rozmawiamy, rodzic będzie kiwał głową, mówił, że tak, tak, tak i wyjdzie stamtąd, i on nie wie w ogóle, czego my od niego chcieliśmy, ale zabrakło mu śmiałości, żeby o to spytać, więc warto napisać coś na piśmie, przekazać to także ustnie, ale na piśmie dać, żeby ta osoba mogła jeszcze raz przeczytać to, zapoznać się z tym i zrozumieć o co nam chodziło, dokładnie czego my od tego rodzica oczekujemy. Wsparciem dla nas i dla tego rodzica są przypomnienia. Jeżeli odświeżamy wiadomość o tym, że się zbliża zebranie, że będą konsultacje, że to jest jakby jakaś obowiązkowa rzecz do pojawienia się, że będzie teraz diagnoza dzieci się odbywała i rodzic będzie z tym zapoznany, i tak dalej, i tak dalej. Czym więcej tych przypomnień, tym łatwiej takiemu rodzicowi w tym systemie się odnaleźć. Jeżeli chodzi o formę przekazu, no to napisałam tutaj o tej dywersyfikacji form. Mam tutaj na myśli takie różnicowanie tego, co do rodziców dociera. Żyjemy w takich czasach, jeszcze pandemia szczególnie bardzo to wzmogła, kiedy musimy korzystać również z tych form online, ale pomimo tego w zależności od tego, w jakim środowisku pracujemy, no to nie dla każdego to jest taka przystępna forma i pomimo tego że być może te osoby potrafią otworzyć maila, to nie są to osoby, które na bieżąco codziennie sprawdzają w telefonie i wyświetla im się każda wiadomość, i oni są tak bardzo na bieżąco z tymi multimediami, tylko dla nich to jest raczej takie jednorazowe wydarzenie w tygodniu, kiedy oni tam zajrzą. Więc jakby musimy te formy różnicować. Jest to teraz utrudnione i teraz raczej stawiamy na te wszystkie wersje dokumentacji, informacji online, bo nie ma wyjścia, bo się z tymi rodzicami widzimy bardzo rzadko, bo nie ma jak się z nimi spotkać, bo nie są wpuszczani często na teren placówki, no i musimy z tego korzystać, ale warto, jeżeli mamy taką możliwość, gdzieś też tą informację przekazywać albo face to face, jeśli wiemy, że to jest rodzic, który ma problem z taką technologią, albo przekazywać ją w formie papierowej, choćby w postaci listu, który dziecko również przekaże do domu czy też listu, karteczki, która będzie skierowana do rodzica. Będzie to dużo prostsze dla niego, żeby się w tym wszystkim odnaleźć. Inną taką rzeczą i taką formą pomocy, która jest bardzo cenna i zacieśnia tą współpracę, bo pozwala poznać się w mniejszym gronie, są warsztaty dla rodziców. I one tutaj mogą być nakierowane na potrzeby naszej placówki. Jeżeli obserwujemy, że jakby gremium naszych rodziców to są rodzice z jakąś trudnością, właśnie taką w tych kompetencjach rodzicielskich, nieradzący sobie z tymi trudnymi zachowaniami dziecka, no to możemy zorganizować warsztaty, które właśnie tego będą dotyczyć. Jeżeli natomiast widzimy, że rodziców jest bardzo dużo, takich inicjatywnych, no to wtedy możemy organizować warsztaty praktyczne z udziałem dzieci, w których wszyscy się będą fajnie bawić, a ci rodzice poznają nową formę pracy z dzieckiem, bo na przykład nie mają pomysłu na to, jak ten czas dziecku zajmować.
W zależności od tego, co obserwujemy, jakie potrzeby są zgłaszane, no to wtedy możemy takie działania realizować. Jeżeli chodzi o proponowanie literatury, to bywa wartościowe, bo rodzice czasami chcą się tym posiłkować, ale raczej musimy bazować na tym, że to powinno być coś prostego, krótkiego, to powinien być poradnik pisany jakimś lekkim językiem, a nie literatura specjalistyczna, którą znamy z takiej nauki studenckiej, no bo to dla rodzica byłoby za dużo. No i też jakby, no to taki za duży krok z naszej strony, jeżeli tak z miejsca przyjmiemy, że ktoś jest w stanie po prostu po takiej literaturze przyjąć to, co my wiemy z takich czasów akademickich. Jeżeli chodzi o takie uniwersalne formy współpracy, bo jednak trzeba znaleźć wspólny mianownik w tych wszystkich działaniach, które będziemy realizować z rodzicem, no bo przecież ci rodzice są różni, ale ostatecznie są rodzicami z jednej grupy i nie jesteśmy w stanie aż tak bardzo indywidualizować tej współpracy, tylko musimy działać też na forum grupy. No to mamy tutaj takie uniwersalne formy, które możemy zastosować. I co możemy zrobić? Mamy tutaj zebrania, to jest rzecz oczywista i obowiązkowa. Zajęcia otwarte, w których z jednej strony pokazujemy, jak my się bawimy z dziećmi, tą naszą relację, a z drugiej strony możemy coś zrobić razem, właśnie zadziałać tak warsztatowo. Zawsze powinny się pojawić w takiej naszej ofercie skierowanej do rodziców konsultacje, które na przykład występują w umówionym terminie. Teraz, pomimo pandemii, mamy możliwość zorganizowania takiego spotkania z zachowaniem tych wszystkich zasad bezpieczeństwa, dystansu, środków wszystkich tych ostrożności, zabezpieczających po wcześniejszym umówieniu, to nie musi być zawsze jakby ten sam dzień. Występy dzieci dla rodziców też są taką formą popularną, jeżeli chodzi o to, jak teraz można je zorganizować. Możemy to przełożyć na taką wersję online, możemy nagrać filmik z tego, co byśmy zwykle zrobili z dziećmi i po prostu ten film rodzicom zaprezentować lub zrobić taki występ na świeżym powietrzu, jeżeli mamy taką możliwość. To, co uważam teraz za bardzo istotne, to udostępnienie zdjęć z użyciem przedszkola, bo rodzice często pytają dzieci, co robiły w przedszkolu, jak się bawiły, co się działo i dowiadują się, że się bawiły i że zjadły, i to jest wszystko, co wiedzą od swoich dzieci. Więc jeżeli chcemy, żeby ten rodzic szczerze jakby cenił tą pracę naszą w pracy w placówce przedszkolnej, żłobkowej i tak dalej, no to musimy nastawić się na to, że się tym wszystkim dzielimy, najlepiej właśnie w postaci jakichś zdjęć, filmów, w zależności od tego, jakie tam te zgody wizerunkowe mamy przygotowane i jakie otrzymaliśmy od rodziców. Informacje, cenna rzecz, prosta rzecz, ale warto się dzielić drobnymi elementami takimi jak to, że w tym tygodniu mówimy o dinozaurach, w tym tygodniu będziemy rozmawiali o czymś tam innym, w tym tygodniu będziemy stawiali bardziej na to albo pracujemy nad współpracą, bo zauważyliśmy, że brakuje nam tego w grupie i dzieci nie potrafią ze sobą współpracować.
To są małe rzeczy, dla nas bardzo ważne, a rodzic o nich nie ma pojęcia, bo nie widział dziecka nigdy w tak licznej grupie i w takiej grupie, która zaczyna tworzyć jakąś małą społeczność, dlatego warto się tym wszystkim dzielić. Wspólne ustalenia to jest ostatni taki element, to jest w trakcie zebrań najczęściej, kiedy pytam rodziców o ich zdanie na temat właśnie zajęć dodatkowych, które się odbywają w przedszkolu lub też przeznaczenie funduszy, które mamy, bo na przykład zostały nam z zeszłego roku jakieś fundusze, na które się składali rodzice, i zastanawiamy się nad ich przeznaczeniem. Inne takie rzeczy, które w czasie pandemii są i powinny się pojawić, to są spotkania online. Musimy przywyknąć do tych technologii. Może być Zoom, może być Skype, Facebook, różne formy tej współpracy mogą być. Możemy tworzyć grupy, w których będziemy mogli wszyscy online rozmawiać. No i to jest wartościowe i wcale nie takie trudne do zorganizowania. Możemy organizować te wszystkie zajęcia otwarte na świeżym powietrzu, praktykować kontakty online, które były wspomniane, projekty filmowe jako alternatywy występu i nie jest to trudne do zorganizowania, szczególnie że już każdy telefon posiada ten aparat i daje taką możliwość. Możemy przekładać konkursy wszystkie, które się odbywały, na konkursy w wersji zdjęciowej, gdzie otrzymujemy albo prezentację, albo zdjęcia, albo dokumentację filmową projektu przygotowanego przez dziecko z rodzicem, jeżeli to był konkurs dla dzieci i rodziców lub samodzielnie przez dziecko, jeśli był tylko kierowany do dzieci. I wtedy, realizując w domu, no siłą rzeczy angażuje w to także rodziców. Jeżeli chodzi o takie rzeczy podstawowe, te nowe zasady, procedury, to jest coś, co powinniśmy rodzicowi przedstawić, żeby on się nie czuł skonsternowany tym, że ta współpraca teraz wygląda tak jak wygląda. Musi rozumieć, dlaczego tak się dzieje. No i prezentowanie życia przedszkola to jest to, co powiedziałam już wcześniej. Uważam, że teraz jest to szczególnie ważne, żeby robić to właśnie w taki sposób, no bo rodzic został tak naprawdę postawiony przed murem przedszkola i tam pozostaje, i nie ma w ogóle żadnego wglądu w to, co się dzieje, co czasami może budzić niepokój, a już na pewno buduje taką niewiedzę, bo rodzic po prostu nie wie, co się tam dzieje. I tutaj kończymy, i jest ten moment, kiedy możecie zadać pytania, bo wydaje mi się, że jakby najwięcej cennych informacji uzyskamy, kiedy jakby podzielicie się tym, jakie trudności wy obserwujecie w swoich placówkach. Także jeżeli macie jakieś pytania, to chętnie postaram się na nie odpowiedzieć.
Justyna: Dziękujemy Ci, Moniko, bardzo. I faktycznie pojawiło się pytanie, ale ja jeszcze w międzyczasie sprawdzałam naszą skarbonkę i muszę się z wami podzielić, że nadal wpływają jakieś drobne datki, więc jestem mega po prostu szczęśliwa, że udaje nam się tak wspaniale zapełniać tą skarbonkę i spełniać marzenia tych naszych małych, no chorych, bardzo chorych bohaterów. A wracając do pytań, już sobie tutaj przełączam. I mamy pierwsze pytanie od pani Marzeny. To pytanie zdecydowanie dotyczące współpracy z trudnym rodzicem. Co w sytuacji, kiedy rodzic przychodzi i nie słucha, tylko atakuje? Nie przyjmuje żadnych rozsądnych argumentów.
Monika: No jeżeli nie udaje się nam dojść w ogóle do dyskusji, no to już myślę, że chyba, pomijając jakby ten moment próby dyskusji, musimy przejść o krok dalej, czyli zasięgnąć porady już specjalistycznej w sensie u dyrekcji, bo są inne środki, którymi tego rodzica można zobligować do współpracy. Ale jakby warto, zanim wyciągniemy już takie narzędzia, to jednak spróbować choćby zasygnalizować, że czujemy się już bezradni w tej próbie naszej konsultacji i potrzebujemy jakby tej rozmowy z rodzicem. Warto wtedy też, żeby była osoba trzecia, bo jeżeli jest taki afront i jakaś próba ataku, to dobrze mieć po prostu świadka tej całej rozmowy, najlepiej bezstronnego, innego rodzica, to jest jedna z lepszych opcji albo przedstawiciela Rady Rodziców i przedstawiciel inny jeszcze z placówki. I wtedy warto taką rozmowę przeprowadzić w większym gronie.
Justyna: Super, to dziękujemy za odpowiedź. I na razie nie widzę więcej pytań.
Monika: Może tak dobrze się układa współpraca, to super. Ale może też trudności się pojawiają takie, o których nie pomyślałam przy tych takich, no powiedzmy klasyfikacji tych rodziców, no bo nikt nie jest jednak jednakowy.
Justyna: A czy Ty na przykład miałaś w swoim dorobku pracowniczym jakieś takie trudne wyzwania z rodzicami? Czy coś Ci szczególnie utkwiło w pamięci?
Monika: Myślę, że tu każdy z tych elementów, który tutaj wspomniałam, mam jakieś rzeczywiste odniesienie do takiego rodzica. Mam w swojej głowie takich, z którymi współpracowało się świetnie. Miałam takich, którzy powiedzmy wykazywali, ciężko to nazwać nadmierną inicjatywą, ale aż za bardzo próbowali wkraczać w to życie przedszkolne, narzucając pewne swoje rozwiązania i będąc sfrustrowanym tym, że te wszystkie rozwiązania nie są realizowane. No i miałam takich, których trzeba było właśnie obligować jakimś kontraktem, i takich, którzy bardzo chcieli, ale po prostu im nie wychodziło. Także właśnie, no tak, no każdy z tych rodziców ma jakieś odniesienie w mojej głowie, z każdym z nich próbowałam pracować, tak jak było napisane tutaj, raczej z pozytywnym efektem, bo nigdy nie było jakichś bardzo dużych konfliktów. Także ufam, że te strategie działają także i dla innych.
Justyna: A mi przychodzi jeszcze takie pytanie, to w sumie też pamiętam z rozmów z różnymi klientami, pewna pani wspominała, że miała do czynienia z rodzicami, którzy byli bardzo, ale to bardzo nadopiekuńczy w stosunku do swoich dzieci i nie pozwalali dzieciom uczestniczyć w różnych aktywnościach, które miały miejsce w przedszkolu. Co w takiej sytuacji?
Monika: No myślę, że to są takie typowe rzeczy, które oglądamy, bo tam nadopiekuńczość jest taką trudną rzeczą. Ale tu chyba wtedy największą pomocą są jednak te warsztaty, lektura, gdzieś tam pokazywanie tego, co dziecko na tym etapie mogłoby już zrobić samodzielnie, no bo zawsze jest to jakąś taką refleksją dla rodzica. A jeśli się to pojawia w formie plakatu, fiszki, czegoś takiego, no to jest takie bezosobowe i nie atakujące, więc warto, no tylko wtedy nie mamy pewności, czy trafiło to do odpowiednich rąk i oczu, ale możemy próbować robić to wielokrotnie i statystycznie powinno nam się udać.
Justyna: Okej. No i właśnie w międzyczasie pojawiło nam się kolejne. Co zrobić w sytuacji, gdy rodzic mówi przy dziecku pani nie będzie cię zmuszała do jedzenia, nie musisz jeść, jak nie chcesz? To jest pytanie od pani Weroniki.
Monika: Generalnie jestem zwolennikiem zasady, że faktycznie dziecko, jeżeli, no nie chce jeść, no to ciężko jakby… no nie wiem, o jakich formach przymusu tu mowa, no bo generalnie nigdy nie możemy zmusić tego dziecka do jedzenia, bo co byśmy mieli zrobić, no nie? Tego jedzenia nie da się mu podać inaczej niż z jego własnej woli. Ale rozumiem, że są takie dzieci i takie też obserwuję, które od szóstej trzydzieści do siedemnastej trzydzieści potrafią odmówić każdego posiłku i to jest niepokojące i frustrujące dla nas, ale ostatecznie, jeżeli my ten problem przekazujemy rodzicowi i mówimy, że ten problem jest i jest bardzo niepokojący, no to jakby nic więcej za bardzo nie możemy zrobić. Sam fakt, że rodzic mówi o tym przy dziecku, jakby jest dowodem tego, że on czuje się niepewnie i ma wrażenie, że to dziecko jest zmuszane, z drugiej strony to podejrzane, jeżeli on daje zgodę na to, żeby dziecko przez ponad dziesięć godzin nic nie jadło, bo to też jest niepokojące. Więc wtedy najlepiej się spotkać i ustalić jakiś środek zaradczy, wybrać choćby jeden posiłek, z którym rodzic będzie pracował z dzieckiem i powie mu, że to jest ten jeden posiłek chociaż, który ono musi zjeść. Metodą małych kroków, no ale ostatecznie dążąc do tego, żeby dziecko jadło, no optymalnie dla swojego wieku rozwojowego.
**Justyna:**Super, dziękujemy za odpowiedź. Mamy kolejne pytanie, od pani Ewy. Jak przekonać mamę dziecka, aby przyniosła opinię dziecka z poradni? Mama już od roku nie przyniosła orzeczenia. I co zrobić w takiej sytuacji? Opinia jest nam potrzebna dla dobra dziecka, ponieważ dziecko w wieku pięć lat mało mówi.
**Monika:**No to są trudne chwile także, faktycznie, bo no rodzice obawiają się tego orzeczenia jakby jako jakiejś metki, która jest dziecku nadana, bo na orzeczeniu jest już sformułowane konkretnie. Zależy też, czy jest to orzeczenie, czy opinia, niezależnie, obie rzeczy są dla nas cenne. Opinia wskazuje jakieś kierunki działania, orzeczenie jest już podstawą do terapii. Czasami i sama opinia jakby wskazuje na to, w jakim obszarze dziecko powinno być wspierane, a poza pomocą dla dzieci tych orzeczeniowych, no to oczywiście pomoc psychologiczno-pedagogiczna dotyczy wszystkich dzieci. Jest to trudne i znowu tutaj musimy się uzbroić w cierpliwość, i to jest jedna z tych chwil, kiedy bardzo chcemy, żeby coś było na już i na teraz, bo wiemy, że problem jest duży, bo niemówiący pięciolatek to jest problem i to sygnalizuje jakby wiele różnych trudności, ale równocześnie jeżeli na ten moment informujemy rodzica o tym, że on musi teraz nam przynieść tą opinię, to orzeczenie, no to jeżeli rodzic wiemy, że się tego obawia, no to go nie zachęciliśmy ani odrobinę do tego, żeby to zrobił. Bardziej możemy informować o tym, jakie zajęcia mają te wszystkie dzieci z orzeczeniem i to warto robić w formie bezosobowej, kiedy na przykład mailujemy do grupy rodziców i piszemy, a dodatkowo informacja dla tych wszystkich dzieci, które tam są objęte opieką specjalistyczną ze względu na orzeczenie, już zaczęły się takie zajęcia, te dzieci mają wymiar taki terapii i wtedy ten rodzic, czytając to wszystko, widzi w ogóle po co to orzeczenie jest, no bo siłą rzeczy orzeczenie daje nam po prostu możliwość terapii raz w tygodniu, a nie raz w miesiącu ze względu na bardzo dużą liczbę dzieci. No i to jest super, to jest bardzo wartościowe i dlatego nam na tym zależy. Delikatnie i małymi krokami, no bo faktycznie te osoby się mierzą, jak to się mówi, z żałobą po swoim idealnym dziecku. To jest trudne bardzo dla rodzica zrozumieć, że mają dziecko z jakąś niepełnosprawnością, a orzeczenie jednak jest o niepełnosprawności konkretnie różnej, związanej czy to ze spektrum autyzmu, czy z jakąś fizyczną niepełnosprawnością i inną, ruchową, no także jest to dla rodzica trudne i musimy się uzbroić w cierpliwość, nawet jeżeli to dziecko ma już pięć lat, bo chyba lepszej drogi nie ma. Tak z moich doświadczeń wynika.
Justyna: No bardzo delikatny temat, faktycznie. I mamy kolejne pytanie, od pani Joli. A leżakowanie? Jeśli rodzic mówi, żeby dziecko nie spało, dziecko zasypia i potem pretensje, czemu pani nie budziła? Ojej, no to też.
Monika: To też odnosi się zwykle do norm rozwojowych, że to jest zalecane, szczególnie jeżeli mówimy o trzylatkach. Też się z tym spotykałam, bo rodzice potem mają kłopot z położeniem dziecka do spania w godzinie, w której im to odpowiada.
Justyna: Właśnie.
Monika: Rozumiem to z jednej strony, ale z drugiej strony jakby to leżakowanie nie jest kaprysem nauczyciela, że ono jest, tylko jest jakby ugruntowane na jakiejś rozwojowej podstawie. Dziecku ten sen w środku dnia jest zalecony. Nie zmuszamy dzieci do spania, ale relaks trwa. Jeżeli zasną, no to zasnęły. Jak się obudzą, to się obudziły i jest okej. I to jest okej, i to jest normalne, i po prostu rodzicowi trzeba powiedzieć, że taka jest norma. To jest jedna z rzeczy, z którą ciężko dyskutować, ten relaks jest, ciężko zorganizować tak, że część dzieci się bawi, część dzieci się relaksuje, no bo to jest mało możliwe, więc jednak ta relaksacja jest wpisana w ramowy plan dnia i z reguły ten ramowy plan dnia jest na stronie. Rodzic, podpisując umowę, oświadcza, że zapoznał się ze statutem i to wszystko tam jest napisane.
Justyna: Super. I mamy kolejne pytanie od pani Ewy. Co zrobić w sytuacji, gdy dziecko nie chce wejść do innej sali w przedszkolu? Chce wejść do swojej sali, a dzieci rano zbierają się razem.
Monika: No to też jest trudne. Taki adaptacyjny czas, szczególnie teraz, faktycznie, no z jednej strony moglibyśmy małymi krokami namówić rodzica, aby najpierw przyprowadzał dziecko w godzinach pracy grupy, no bo to jest dla niego komfortowa sytuacja i bezpieczniejsza. Te problemy adaptacyjne potrafią się ciągnąć naprawdę bardzo, bardzo długo, bo są i dzieci jeszcze pięcio-, sześcioletnie, które mają takie lęki i nie bardzo lubią zmieniać sale. I to sygnalizuje problem adaptacyjny, no ale jakby już to wiemy, że on jest. Warto namówić takiego rodzica, żeby w miarę możliwości przygotowywał dziecko do tego, że będzie ono w tej grupie zbiorczej, starał się przyprowadzać je na ten czas grupy zbiorczej na jak najkrótszy okres, ale jakby inaczej na to za bardzo nie wpłyniemy, bo to jest praca z dzieckiem, z jego lękiem, a nie z rodzicem, bo to jest jakby lęk adaptacyjny tego dziecka, a nie jakby jakaś trudność rodzica, bo no to jakby już jest takie niezależne trochę od niego także, tak jak i od nas.
Justyna: Dobrze. Pytanie od pani Marzeny. Mam dziewczynkę trzy latka, którą mama przyprowadza w pampersie. No udało jej się tego pampersa zdjąć i zrobiła siusiu do kibelka. Następnego dnia znowu trafiła do nas w pampersie. Rozmowa z mamą bardzo trudna i twierdzi, że córka się zablokowała.
Monika: No to jest trudne, ale to też wydaje mi się, że znowu jest odniesienie do zasad i jakby tego, co rodzice podpisywali w umowie, bo jakby zasadą jest to, że o ile dziecko nie posiada orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego, gdzie należy mu się jakoś dostosowanie tych warunków ze względu na niepełnosprawność, no to obowiązkiem rodzica jest dać dziecko, które jest już po treningu czystości, które samodzielnie korzysta z toalety. I wiem, że nigdy to nie jest tak, że ono korzysta samodzielnie, oczywiście, w wieku trzech lat, ale no pampers to już jest duży krok wstecz względem możliwości, które to dziecko mogłoby mieć. No więc jakby tutaj pozostaje tylko odniesienie do tego, ewentualnie wcześniej skonsultowanie z dyrekcją, jak takie rozmowy prowadzić, bo to zawsze wszystko jest gdzieś w jakimś kontekście osadzonym, w jakiejś rzeczywistości, więc trzeba się do niej dostosować, żeby nie wybuchła jakaś wojna, bo one nigdy nie są fajne. Więc lepiej tak delikatnie załatwić sprawy.
Justyna: Dokładnie. I kolejne pytanie o leżakowaniu, w sumie już odpowiedziałyśmy. Rodzice trzy-, czterolatków nie zgadzają się na leżakowanie. Jakich argumentów użyć? Dzieci są zmęczone, przychodzą o szóstej, wychodzą o siedemnastej. Czyli tutaj już mówiłyśmy, że powołujemy się na to, że dzieci po prostu mają odpocząć, jest ten relaks wpisany w taki codzienny tryb placówki, tak?
Monika: Tak, tak bym to załatwia, bo nie wiem, jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, żeby grupa dzieci trzyletnich nie czuła potrzeby zaśnięcia, bo one z reguły same o to się dopominają.
Justyna: Podejrzewam, że w którymś momencie pewnie padłyby same, niekoniecznie właśnie na tym relaksie i leżakowaniu, tylko gdzieś w innym momencie. Okej, i jeszcze mam jedno pytanie, jest wrzesień, nowe dzieci, płaczące, rodzic pyta, czy płacze, mówić prawdę?
Monika: No pewnie, tak. No bo jakby zachęcam do tego, żeby budować takie poczucie bezpieczeństwa u rodzica, ale no nie tworzyć rzeczywistości, która nie istnieje. Jeżeli dziecko płacze, powiedziałabym, że płacze, ale jakby, no nie budziłabym jakiegoś jego lęku, wspomniałabym też o fajnych rzeczach, które się wydarzyły, na przykład, że dzisiaj płakał mniej niż wczoraj, ale już zaczyna mieć jakieś kontakty z koleżankami, ale już się chętnie ustawia do koła, ale pomimo tego że płacze, to próbuje coś z nami zrobić, żeby gdzieś tam ten płacz był z taką kontrą na coś pozytywnego. No chyba, że ewidentnie ten lęk jest bardzo duży i ten płacz jest bardzo ogromny, no to wtedy warto zastanowić się nad tym, żeby dziecko po prostu było krócej w placówce i tak współpracować z rodzicem, żeby mu stopniować ten stres i gdzieś, żeby się przyzwyczaił do tego, żeby to nie był stres, tylko przyjemność ostatecznie.
Justyna: Okej. I jeszcze mamy pytanko do pani Sylwii. Co w sytuacji, kiedy mama jednego dziecka czepia się o wszystko, zwłaszcza o to, dlaczego dzieci nie wychodzą poza teren przedszkola, ale wychodzą na plac zabaw na terenie przedszkola? Mama twierdzi, że to zły pomysł, ponieważ jest Covid i na placu zbiera się zbyt duża ilość dzieci.
Monika: No myślę, że placówka ma procedury swoje. Myślę chyba, że każda placówka musiała jakieś wypracować. U nas dla przykładu, w przedszkolu, które jest dosyć dużą placówką, my mamy trzynaście oddziałów, my jesteśmy podzieleni tak, że na placu zabaw znajdują się maksymalnie dwie grupy. Mamy godziny, w których się tam znajdujemy. No i wydaje mi się, że jeżeli takie procedury są wprowadzone, rodzic z takimi procedurami się zapoznaje, musi je podpisać, przynajmniej tak powinno to wyglądać, my też takie procedury rodzicom wręczaliśmy. Nie jest to coś, co uważam, że powinien tworzyć nauczyciel absolutnie, bo ja także dostaję je od swoich zwierzchników. Jeżeli rodzic taką procedurę zna, widzi, wie, widzi te regulaminy, jakie są w placówce, no to jakby to jest dyskusja, która się kończy na tym dokumencie. Jest procedura, my się do tej procedury stosujemy i to jest okej, rodzic jest częścią tej placówki, też się z tą procedurą zapoznał i status jakby wymaga tego, żeby on ją zaakceptował. Jeżeli mu to nie odpowiada, no to trzeba rozważyć zmianę placówki, ale nie byłabym tak odważna z mówieniem tego od razu. Bym poczekała. Bo to już są takie, wydaje mi się, mocne słowa, takie odpychające. Lepiej z nimi się wstrzymać i zatrzymać się na tych procedurach, które rodzic powinien poznać. Chyba, że ich nie poznał, no to to jest jakby krok dla nas do zrobienia, żeby te procedury się w placówce pojawiły, w sensie jakby pytanie do dyrekcji o takie procedury, bo to nie nauczyciel za nie odpowiada.
Justyna: Super. I dziękujemy za wszystkie pytania, i za Twoje, Moniko, odpowiedzi.
**Monika:**Dziękuję bardzo.
Justyna: I teraz nadszedł czas, żebym zdradziła wam tą resztę niespodzianki. Drodzy Państwo, mam dla was kod promocyjny. Jest to rabat w wysokości dziesięć procent na korzystanie z naszej aplikacji do końca roku na hasło webinarwspółpraca. Oczywiście dostaniecie również w poniedziałek w wiadomościach mailowych taki link, natomiast jeśli zgłosicie się do nas i powiecie webinarwspółpraca, my będziemy wiedzieć, że byliście z nami dzisiaj właśnie na tym spotkaniu, na tym webinarze, no i będziecie mogli otrzymać te dziesięć procent na korzystanie, na abonament w ramach aplikacji INSO. Jeszcze kilka takich informacji. Wczoraj albo dokładnie w tym tygodniu, nawet nie wiem dokładnie, w który dzień, został udostępniony kolejny podcast właśnie z naszą Moniką. Podcast pod tytułem „Przedszkole przyszłości”. Zachęcam do wejścia na naszą stronę w zakładkę akademia, w podcasty i tam do odsłuchania tego naszego nowego odcinka. Mam dla was również ważną informację dotyczącą kolejnego webinaru, ale nie zdradzę, jaki to będzie dokładnie poruszany temat. Zachęcam was, śledźcie nasz profil na Facebooku, dołączajcie do grupy „Przedszkola i żłobki – to dziecinnie proste”. Za dzisiejsze spotkanie bardzo dziękuję, bardzo dziękuję również Monice. No i do zobaczenia już niebawem. Dziękujemy i spokojnego weekendu.
Monika: Dzięki, do zobaczenia.