Metoda projektów badawczych

W szóstym odcinku podcastu “To dziecinnie proste!” poruszamy temat metodyki pracy w przedszkolu, a konkretnie metody projektów badawczych. Na czym dokładnie polega? Jak rozpocząć pracę z dziećmi w przedszkolu korzystając z tej metody? Jakie są jej zalety? O tych i wielu innych aspektach tej metody rozmawiamy z Ewą Janus.

Posłuchaj podcastu także w

Nasz gość

Ewa Janus – nauczycielka przedszkola i metodyk.Autorka książki: „Przedszkole z pomysłem. Plan daltoński krok po kroku”, programów wychowania przedszkolnego, podręczników, pomocy dydaktycznych i materiałów dla nauczycieli. Swoją wiedzą i doświadczeniem dzieli się również na blogu http://przedszkolezpomyslem.pl/ Zapraszamy!

Podcast do czytania

Justyna: Cześć. Witam was w szóstym odcinku podcastu „To dziecinnie proste”. Tym razem zaprosiliśmy do rozmowy Ewę Janus, nauczycielkę przedszkola, metodyka, autorkę programu wychowania przedszkolnego, podręczników i pomocy dydaktycznych oraz bloga Przedszkole z Pomysłem. I to właśnie metodyka, a konkretnie jedna z metod pracy w przedszkolu, metoda projektów badawczych, będzie tematem przewodnim tego odcinka. Na czym dokładnie polega? Jak rozpocząć pracę z dziećmi w przedszkolu, korzystając z tej metody? Jakie są jej zalety? To niektóre z zagadnień, które dzisiaj poruszymy. Ewo, witam Cię serdecznie. Na wstępie opowiedz, proszę, naszym słuchaczom, czym zajmujesz się na co dzień.

Ewa: Dzień dobry. Ja się nazywam Ewa Janus. I jestem przede wszystkim nauczycielką przedszkola. Ale jestem też, tak jak było wspomniane, metodykiem, terapeutą pedagogicznym, terapeutą ręki i wicedyrektorem przedszkola od jakiegoś czasu. Także zajmuję się i dorosłymi, i dziećmi, i właśnie opracowaniem tego, w jaki sposób może funkcjonować metodycznie przedszkole. Prowadzę bloga przedszkolezpomyslem.pl i tam dzielę się swoimi pomysłami na pracę z grupą, na pracę indywidualną z dziećmi, ale też różnymi sztuczkami, takimi organizacyjnymi, które wspomagają pracę przedszkola tak w ogóle.

Justyna: Dobrze. W takim razie powiedz nam na wstępie też, czym jest metoda projektów badawczych? Co jest w niej takiego niezwykłego?

Ewa: Metoda projektów badawczych to jest właśnie specjalna metoda. Ponieważ my zwykliśmy nazywać projektem wszystko, co jest jakąś inicjatywą, a metoda projektów badawczych ma swoją określoną strukturę. Jest to taka metoda aktywizująca dzieci, ale ona może być stosowana nie tylko w przedszkolu, ale w każdej innej grupie wiekowej. I właśnie niezwykłe w niej jest to, że w zależności od tego, jak nauczyciel pokieruje pracą dzieci i jaką grupę wybierze, strategię pracy tą metodą, to w taki sposób potoczą się dzieje tego projektu i tak potoczy się praca tych dzieci. Przede wszystkim jest to tak metoda, która pozwala dzieciom uczyć się samodzielnie tych wszystkich rzeczy, które je najbardziej interesują. Bo każdy z nas na pewno wie, przynajmniej ci, którzy pracują z dziećmi, że jeżeli chodzi na przykład o tematykę kosmosu albo dinozaurów, to nie ma lepszych ekspertów niż pięcio-, sześciolatki. I tutaj dorośli nie są w stanie powtórzyć nazw niektórych dinozaurów, a dzieci to robią bez trudu. I korzystając z tych umiejętności, właśnie z tej wiedzy, że dzieci najchętniej uczą się rzeczy, które je po prostu interesują, i tutaj trudno jest wyznaczyć granicę tej wiedzy i tych umiejętności poznawczych dzieci, one uczą się z chęcią, z zainteresowaniem, dążą do tego, żeby wiedzieć jak najwięcej, w związku z tym tych nazw dinozaurów się nauczyły.

Dorośli tego albo już nie potrafią, albo zapomnieli. I korzystając z tych umiejętności, i dodatkowo z tego, że jeśli angażują się emocjonalnie, czyli pracują w parach, pracują w małych grupkach, kontaktują się ze sobą i z dorosłymi, którzy są ekspertami w tej sprawie, choć dzieci też mogą być, właśnie uczą się najwięcej, uczą się samodzielnie i też uczą się czegoś, co jest bardzo potrzebne we współczesnym świecie, czyli uczą się po prostu zdobywać wiedzę w różny sposób. To brzmi oczywiście w przypadku przedszkolaków bardzo górnolotnie, ale ta metoda sprawia, że dzieci samodzielnie szukają różnych informacji, oczywiście na swoim poziomie, bo każda z tych grup będzie pracowała w różny sposób. Ta metoda jest doskonała i dla grup, które są jednorodne wiekowo, czyli takie standardowe przedszkolaki, trzylatki, czterolatki, pięciolatki, jak mamy w przedszkolach, standardowe grupy, ale też dla grup mieszanych wiekowo, ponieważ ona pozwala na taką bardzo dużą indywidualizację pracy. Każdy z nas robi to, w czym jest dobry i próbuje trochę przekraczać swoje możliwości. Przy okazji uczy się od innych, co oznacza, że starsi, czyli de facto również starsze dzieci, mogą uczyć młodsze dzieci, ale wiedza, którą posiadają, przecież nie zależy od wieku. To też oznacza, że młodsi mogą być nauczycielami starszych.

Justyna: Dobrze, a proszę powiedz mi i naszym słuchaczom, jak można te metody stosować w pracy z dziećmi w wieku przedszkolnym?

Ewa: Ja najbardziej lubię pracować z dziećmi w wieku przedszkolnym, także z całą pewnością nie jestem obiektywna. Wydaje mi się, że jest to jedna z lepszych metod pracy z dziećmi, właśnie dlatego że można podążać za zainteresowaniami dzieci, jednocześnie nauczyciel może realizować różne cele, które przyświecają mu w swojej pracy. Bo to nie jest metoda, która polega wyłącznie na takiej samowoli w poznawaniu świata. Nauczyciel, kierując się właśnie potrzebami dzieci, potrzebami swojej grupy, realizacją różnych celów, koniecznością właśnie realizacji tych celów, czy to są cele samoobsługowe, czy to są cele dotyczące jakichś umiejętności, czy wiedzy, może tak sterować tym projektem i działaniami w ramach tego projektu, że te cele będą realizowane przy jednoczesnym zachowaniu tego, że jest to jednak podążanie za zainteresowaniami dzieci. I dlatego też właśnie w przedszkolu, kiedy wspólnie ustalamy temat, kiedy wspólnie ustalamy przeróżne działania, kiedy wspólnie z grupą, bo nauczyciel jest częścią przecież tej grupy i to jest też znaczące, że właśnie w przedszkolu, gdzie są bardzo małe dzieci i ta wiedza nauczyciela i to, w jaki sposób on funkcjonuje w tej grupie, że jest właśnie takim przewodnikiem, sprawia, że jednak trochę odcina się od tego, że dzieci też mogą go czegoś nauczyć. I to nas trochę, nauczycieli, sprowadza do takiego poziomu, że możemy poznawać razem z dziećmi. I to jest fascynujące, ponieważ dzieci też mogą być ekspertami.

Dlatego też w przedszkolu bardzo musimy dążyć do tego, żeby te tematy, które będziemy realizować w ramach projektu, oczywiście wybrane wspólnie z dziećmi, żeby one były bliskie dzieciom, żeby wśród dzieci również znalazł się jakiś ekspert, właśnie po to, żeby nauczyciel nie miał takiej roli mentora, który jest tylko taką osobą, która decyduje o tym, co się w tej grupie dzieje, który wyznacza kierunki działania i kierunki uczenia się, ale też, że właśnie nauczyciel jest takim przewodnikiem, który ze względu na swoje doświadczenie, na swoją wiedzę, na swoją rolę może tym procesem kierować, bo też ma inne możliwości.

Dziecko w wieku przedszkolnym, nawet w zerówce, nie umówi wycieczki, która będzie się odbywała z całą grupą. To nauczyciel dba o bezpieczeństwo i jest odpowiedzialny za tę grupę. Ale nauczyciel może tylko podsuwać pewne możliwości, a to dzieci oceniają, wybierają, sprawdzają różne możliwości. Więc dlatego właśnie warto zacząć to robić w przedszkolu, bo tutaj mamy całe spektrum tego procesu decyzyjnego, do którego dochodzimy. Chcielibyśmy mieć w szkole czy nawet na studiach ludzi, którzy myślą samodzielnie, myślą krytycznie, potrafią podejmować decyzje i to wszystko możemy wypracować na poziomie przedszkolaków, oczywiście w ograniczonym zakresie, bo trzylatki mogą zadecydować, czy chcą prowadzić temat przez trzy tygodnie, czy już go zamykają, bo temat został wyczerpany, przestał je interesować.

Mogą zdecydować, jaki to ma być temat. Ale później ta odpowiedzialność i możliwość decydowania coraz bardziej się zwiększa. I kiedy pracuje się tą metodą projektów przez kilka lat, a ja tak robię, to bardzo wyraźnie widać też taką umiejętność właśnie nie tylko poznawczą, ale też takie społeczne i emocjonalne umiejętności dzieci właśnie w kwestii decydowania, w kwestii krytycznego myślenia, w kwestii umiejętności sprawdzania też różnych informacji, co jest szczególnie potrzebne teraz, bo wiedzy i wiadomości to my mamy bardzo dużo. Każdy z nas może sobie w ułamku sekundy sprawdzić w telefonie na przykład jakieś dane, natomiast nie jest tak prosto te dane oddzielić, prawdziwe i nieprawdziwe. I tego właśnie uczymy już od przedszkola. I chciałabym wszystkich zachęcić do tego, dlatego że to się sprawdza i nawet właśnie w grupach pięcio-, sześciolatków jesteśmy już w stanie zobaczyć bardzo wyraźne różnice pomiędzy tym, jak dzieci zaczynały, a jak teraz pracują.

Justyna: A w takim razie jakie są zalety pracy metodą projektu?

Ewa: Już trochę o tym powiedziałam. Przede wszystkim właśnie, ja widzę przede wszystkim takie umiejętności społeczno-emocjonalne. Gdybyśmy się mieli odnieść do tych czterech obszarów podstawy programowej, to metoda projektów badawczych, poprowadzona w taki właśnie umiejętny sposób, podążając za dziećmi, realizuje wszystkie te obszary i wszystkie zakresy z tych obszarów. Zarówno ten obszar fizyczny jest wzmacniany, ponieważ możemy wielokrotnie wykorzystywać różne zabawy ruchowe, zabawy muzyczne, zabawy muzyczno-ruchowe, różne ćwiczenia gimnastyczne, też spacery, wycieczki, ale też samoobsługę i umiejętność właśnie, czy ubierania się, czy korzystania z takich przyrządów, z których na co dzień się nie używa, choćby z różnych narzędzi.

Na przykład ja kiedyś prowadziłam taki projekt budowlany, gdzie dzieci korzystały z prawdziwych, dorosłych narzędzi, przy oczywiście pomocy dorosłych, często też swoich rodziców. I to niesamowicie wzmacnia małą motorykę. Także fizyczny obszar jak najbardziej tutaj jest wyćwiczony, ale też obszar społeczny, to, o czym wspominałam, że dzieci muszą ze sobą współpracować, dzieci muszą ze sobą różne rzeczy ustalać, muszą się ze sobą porozumiewać. Nie zawsze to wychodzi gładko, ale też wiemy doskonale o tym, że ćwiczenie czyni mistrza, a nie rodzimy się z tą umiejętnością niestety. I to bardzo wyraźnie widać u dzieci, że po kilku takich zrealizowanych projektach, plus oczywiście wzmacnianiu w różnych innych zabawach, my już mamy wypracowaną umiejętność porozumienia się na przykład w kwestii wyboru tematu czy wyboru jakiejś techniki, którą będziemy stosować. Jakieś ćwiczenia w parach właśnie, też pomaganie sobie nawzajem, jedni wiedzą więcej, inni tego akurat nie wiedzą, ale są dobrzy w czymś innym i w takim adekwatnym ćwiczeniu, adekwatnym poczucia własnej wartości, czyli nie jestem najlepszy we wszystkim ani też nie jestem najgorszy we wszystkim. Po prostu jestem dobry i mam jakieś umiejętności, które czynią mnie lepszym od innych albo takim samym, ale inni mogą mi pomóc w innej sprawie.

Właśnie przy okazji tego projektu budowlanego okazało się, że dzieci, które mają w rodzinie osoby, które się tym zajmują, po prostu mają większą wiedzę na ten temat i mogą, nawet mimo tego że były młodsze, jeżeli chodzi o wiek fizyczny, mogą uczyć innych, nawet mnie. Ja wielokrotnie dowiaduję się różnych rzeczy od dzieci. I też ważne jest to, żeby to po prostu powiedzieć, bo ta umiejętność bycia ekspertem to też jest coś, czego się trzeba nauczyć, bo dzieciom wcale nie jest łatwo być najlepszym i się z tego powodu nie wywyższać. Równie trudno, myślę, jak być w czymś słabszym i starać się to ukryć. Także tutaj ta metoda projektów bardzo wzmacnia też rozwój emocjonalny przez to, że pokazuje dzieciom, jakie są ich rzeczywiste umiejętności w takim codziennym działaniu. Bo to jest metoda, w której się uczy dzieci przez doświadczanie. Mniej się mówi, a więcej się robi, sprawdza różne rzeczy. To jest też metoda, która właśnie uczy krytycznego myślenia, sprawdzania z różnych stron różnych swoich umiejętności i różnych możliwości. Ja nigdy nie mówię dzieciom, jak jest, tylko mówię sprawdź.

Można to sprawdzić przez doświadczenie, tak by było najlepiej, ale czasem niektórych informacji nie da się w ten sposób sprawdzić, więc trzeba to sprawdzić w źródłach. I uczymy wtedy dzieci korzystać z książek, z albumów, z map. Czy to na początku wyjdzie? Z całą pewnością nie. Część dzieci nie potrafi czytać, muszą się posługiwać symbolami. To rolą nauczyciela i rodziców jest też dopasowanie takich materiałów, żeby one z tego mogły swobodnie skorzystać. Także, no jak już przejdziemy do tego ostatniego obszaru z podstawy programowej, czyli tego poznawczego, to w zasadzie wszystkie te pozostałe go uzupełniają.

Ta wiedza nie bez powodu jest przeze mnie wymieniana na ostatnim miejscu. Bo ja, jeżeli chodzi o pracę z przedszkolakami, to zdecydowanie bardziej sobie cenię rozwój w tych trzech poprzednich obszarach, ale oczywiście celem projektu jest jak najszersze poznanie tego przedmiotu czy jakiegoś zagadnienia, o którym jest mowa. I tego też dzieci się uczą zupełnie mimochodem. Także to informacja dla wszystkich dyrektorów i dla wszystkich nauczycieli, którzy by chcieli z tej metody skorzystać, poprowadzona umiejętnie metoda projektów realizuje absolutnie wszystkie cele z podstawy programowej i nie ma tutaj żadnego problemu, jeżeli chodzi o zapisywanie tych informacji w dzienniku.

Justyna: W porządku. A wspomniałaś, że to dzieci jakby podają propozycje takich tematów. Jak taki temat ostatecznie wybrać i kto powinien to zrobić, i w jaki sposób?

Ewa: To wszystko zależy od jakichś ustaleń waszych wewnętrznych w grupie, ale przede wszystkim, to się najlepiej sprawdza, najlepiej zacząć od takiej burzy mózgów w grupie. Jeśli chcemy, żeby projekt był realizowany, określony temat projektu był realizowany w konkretnej grupie dzieci, to trzeba po prostu się spotkać. Nie można na to przeznaczyć zbyt mało czasu. To nie musi być jedno spotkanie, może być ich więcej i trzeba je traktować równie poważnie, jak wszystkie inne zajęcia i aktywności, które dotyczą samego projektu. Bo to, w jaki sposób będzie postępował wybór tego tematu, też jest dla nauczyciela doskonałą obserwacją. I tutaj mamy kolejny plus, kolejną zaletę. My możemy sobie też obserwować, diagnozować po prostu te umiejętności społeczne dzieci w tym momencie.

Najlepiej zapytać dzieci, a o czym chciałybyście się uczyć, czego chciałybyście się dowiedzieć. I na pewno takie nawet dwadzieścioro czy dwadzieścioro pięcioro dzieci w grupie, część z nich będzie miała zupełnie różne pomysły, więc trzeba je wszystkie napisać i spróbować w jakiś sposób pogrupować. Dobrze, żeby ten temat był dość ogólny, czyli żeby opisać go takim pojęciem ogólnym.

Na przykład, jeśli dzieci podadzą, że chciałyby się uczyć o psach, to jednak, mimo wszystko, dobrze byłoby zebrać, jeśli pojawią się inne zwierzęta, w zwierzęta. I dopiero na etapie budowania aktywności i konstruowania mapy siatki czy mapy wiedzy uszczegółowić ten temat, dlatego że na początku musimy wiedzieć, jaka jest wiedza dzieci na dany temat. Jeśli tej wiedzy nie mamy, bo nie mamy, bo jeszcze nie wybraliśmy tematu i nie zrobiliśmy siatki skojarzeń, to musimy brać pod uwagę, że to może być bardzo wąska też dziedzina. A w wąskiej dziedzinie będzie nam ciężko dopasować aktywności, dopasować wycieczki i ustalić zakres ekspertów. Lepiej, żeby to był jakiś temat ogólny, który się właśnie charakteryzuje jakimś pojęciem ogólnym, czyli nie sandały, a raczej buty, a może nawet ubrania. Nie na przykład krzesło, tylko raczej zbadajmy meble. Być może w trakcie pracy nad tym projektem okaże się, że większość jakby aktywności i zainteresowań dzieci idzie w stronę krzesła, więc trzeba jak najbardziej za tym podążyć. Ale spróbujmy ustalić taki temat, który będzie adekwatny dla wszystkich.

Nie polecałabym żadnego głosowania tutaj przy okazji dzieci, które nie piszą, nie czytają, bo jest to po prostu nieuczciwe. Lepiej zapisywać to i poprosić dzieci albo robić to samodzielnie, żeby zaznaczać jakimiś obrazkami, piktogramami, żeby po prostu szanse były wyrównane. Czy głosować? To zależy od grupy. Dobrze jest rzeczywiście poddać te tematy, który zostały wybrane, jak już będzie tam ich siedem czy osiem, pod jakieś głosowanie. Ale to też tylko radziłabym w przypadku nawet dzieci z zerówki. Oczywiście macie różne grupy, ale spodziewam się, że będzie ciężko wybrać, gdyby było więcej możliwości, tylko dwa wybory, tak? Można przekazać dzieciom jakieś kuleczki w określonych kolorach, można jakieś pompony, można przez podnoszenie ręki. Podnoszenie ręki jest niestety zgubne, bo nie widzimy do końca, czy nie została podniesiona dwa razy. Więc musi być jednak równość w tym głosowaniu. Dobrze jest po prostu przekazać dzieciom jakieś dwa elementy i dwa naczynia, do których wrzuca się na określony temat swój głos. No i wtedy też uczymy dzieci właśnie tego, że nie zawsze jest tak, jak ja bym chciał. Być może za jakiś czas, kiedy ten temat zostanie opracowany, wyczerpany i podsumowany, to sięgniemy do tej listy tematów, które zainteresowały dzieci. Dobrze jest zrobić ją hierarchiczną. Czyli jeśli pięcioro dzieci wymieniło właśnie obuwie, to niech one będą na pierwszym miejscu, a zwierzęta miały cztery głosy, to niech się znajdą na drugim. Żeby to było wyraźnie widać. Nawet ja czasami rysuję taką piramidę, żeby to zobrazować dzieciom, że okej, to wy jesteście w drugiej kolejności, w trzeciej.

Oczywiście po trzech czy czterech tygodniach takiego projektu za chwilę się może okazać, że ta hierarchia się zmieniła, także warto to sprawdzić, ale dobrze zrobić głosowanie, żeby też dzieci jasno widziały, że ich głos ma znaczenie, ale nie zawsze decydujące. To jest szczególnie trudne obecnie, przynajmniej ja mam takie doświadczenia, że z różnych powodów dzieci często dostają to, czego chcą, bez czekania. A wybranie tematu, który jest drugi czy trzeci, jest oczekiwaniem na coś. Na coś ciekawego, fajnego, atrakcyjnego. Być może przy tym oczekiwaniu, w czasie tego oczekiwania zmienią mi się preferencje, już nie chcę się uczyć o zwierzętach, chciałabym o mapach. I też warto o tym pamiętać. Więc dobrze jest o tym pamiętać właśnie, że dzieci mają głos, ale nie zawsze mają decydujący i to też jest takie doświadczenie, myślę, kształcące dla nich. No i jak mamy już wybrany temat, to przechodzimy do skojarzeń. Czyli w następnej części już musimy ten temat właśnie sobie uszczegółowić. To nie musi się odbywać na jednym spotkaniu i dobrze jakby tak nie było, żeby dzieci też się zastanowiły, czego one chcą się nauczyć i też, co mogą pokazać. Takie pytania też możemy zadawać, a w czym wy jesteście dobrzy, czego wy chcielibyście nas nauczyć.

Justyna: Dobrze, czyli w takim razie mamy wybrany ten temat, to jak rozpocząć pracę z dziećmi, jak ustalić w ogóle poziom ich wiedzy i umiejętności?

Ewa: To jest kluczowe, właśnie ustalenie poziomu umiejętności i wiedzy na dany temat jest kluczowe tuż po wyborze tematu. Dlatego, że tak, no może to będzie trochę krytyka polskiej edukacji, ale my często uczymy, my, nauczyciele, my pewnie też, często uczymy dzieci rzeczy, które one już znają, które one już potrafią i często dzieci są znudzone na przykład tym, co my mówimy, bo tak jak wspomniałam, kluczowe są dinozaury i kosmos. Nauczyciele często wiedzą na ten temat mniej niż dzieci, bo one są bardziej zainteresowane. Nie można uczyć dzieci tego, co one już wiedzą. My musimy starać się tak pokazać dzieciom świat, żeby one same były zachęcone, zainteresowane, zaintrygowane tym, żeby zdobywać nową wiedzę na dany temat i ją poszerzać.

W momencie, kiedy programy przedszkolne od trzylatków do zerówki co roku każą powtarzać dzieciom, kto zasypia na zimę, to to już nie jest intrygujące. Już niedźwiedź nie jest tak intrygujący jak na przykład borsuk, który się pojawia rzadziej. Także warto o tym pamiętać. I dlatego na samym początku kluczową sprawą jest znowu grupowe opracowanie tego poziomu wiedzy i umiejętności dzieci, a najłatwiej to zrobić poprzez skojarzenie. I nawet z trzy-, czterolatkami po prostu tworzymy taką mapę skojarzeń. Wypisujemy i rysujemy, dobrze by było też zrobić jakiś piktogram w tej sprawie, na środku jakiejś ogromnej kartki nasze hasło, czyli nasze pojęcie ogólne, którym się będziemy zajmować, powiedzmy właśnie te zwierzęta, i pytamy dzieci, a co wy na ten temat wiecie, z czym wam się kojarzą zwierzęta i dostaniemy przeróżne informacje, aż do wyczerpania tematu, aż kiedy ostatnie dziecko już nie będzie chciało nic więcej powiedzieć. To też nie musi być jedno spotkanie, bo dzieci przemyślą. My też, dorośli, tak mamy, że pierwsze skojarzenia, jakie nam się nasuwają, są dość oczywiste i my je oczywiście zapisujemy, ale za pół godziny, za godzinę przychodzą nam do głowy nowe pomysły i też warto je dopisywać.

Dobrze, żeby ta kartka ze skojarzeniami wisiała w jakimś widocznym miejscu. Na tyle widocznym i na tyle dostępnym dla dzieci, że dzieci piszące czy potrafiące się posługiwać jakimiś konkretnymi symbolami mogły same to zrobić, podczas jakiejś zabawy coś im się przypomniało, żeby wiedziały, że to jest ważne miejsce, a młodsze dzieci, żeby mogły powiedzieć coś mi się przypomniało, chciałbym panią poprosić, żeby pani mi to dopisała. Pewnie takim językiem nie powiedzą, ale może nas zaciągną za rękę do tej tablicy. I kilka razy warto o to zapytać, czy coś się jeszcze nie zmieniło. I w momencie, kiedy zapisujemy te informacje, to też nauczyciel, tu jest jego rola bardzo taka ważna, żeby był czujny przy zapisywaniu, właśnie dlatego żeby już na etapie skojarzeń grupować te zagadnienia. Czyli jeśli dzieci będą mówiły o tym, jak wyglądają zwierzęta, to niech strzałki odchodzą po prostu od siebie i coraz bardziej szczegółowe informacje. Bo tak to się odbywa najczęściej, że jedno dziecko mówi jakąś bardzo ogólną informację, zwierzęta mają futro, ale drugie mówi, no nie, no nie wszystkie zwierzęta mają futro, ptaki mają skrzydła. No dobrze, no mają pióra, więc zapisujemy kolejną rzecz. A innemu się przypomina, że mają futro, ale niektóre mają sierść i pojawia się pytanie, czy futro i sierść to jest to samo. Więc czujny nauczyciel, wrażliwy na te potrzeby dzieci powinien właśnie zapisywać to w taki sposób, żeby od bardziej ogólnych do tych szczegółowych przejść. To jest niezbędne później, żeby ustalić dalsze działania. Także siatka tej wiedzy wstępnej jest niezbędna do tego, żeby w ogóle podjąć pracę. Nie warto się tym zajmować krótko, warto się tym zajmować właśnie jak najdłużej i dobrze by było, żeby przejść do tej, oprócz właśnie siatki skojarzeń i siatki wiedzy dzieci, którą uzupełniamy przez cały czas trwania projektu, niezależnie od tego, czy on będzie trwał tydzień, czy trzy tygodnie, na każdym etapie można do niego dopisywać nowe rzeczy, dlatego że nowych się będziemy uczyć i też będziemy ją weryfikować. Bo nie wszystkie informacje, które dzieci nam podały, są prawdziwe.

Tu też warto uczulić nauczycieli, że my nie od razu musimy mówić, że to nie jest prawda, że zwierzęta, na przykład niedźwiedzie, mają pióra. My to sprawdzimy dopiero. Dlatego na kolejnym spotkaniu czy też na kolejnych zajęciach, bo w praktyce to się tak właśnie w przedszkolu odbywa, że to są zajęcia w określonych godzinach, na kolejnym spotkaniu tworzymy taką siatkę pytań. I pytamy dzieci, a czego wy byście jeszcze więcej chciały się dowiedzieć, tak? Bo może kogoś zaintrygowała ta informacja o tych piórach. A może ktoś chciałby wiedzieć, czy istnieją jakieś ptaki, które mają sierść. A może ktoś chciałby wiedzieć, czy istnieją jakieś inne zwierzęta, nie ptaki i nie takie z futrem, może jeszcze jakieś inne. Te pytania też zapisujemy raczej bez komentarza, bez takiego komentarza, a to się nie da sprawdzić albo nie wiemy, jak to zrobić, albo nie, to już przecież wiecie, mówiliśmy o tym w trzylatkach.

Dlatego, że jeżeli ktoś zadał takie pytanie, to jest to dla niego ważne. I być może za chwilę na dwadzieścioro dzieci dziewiętnaścioro odpowie temu jednemu dziecku nie, no to było, tak? Niedźwiedzie zasypiają na zimę. Okej, zapisujemy, że niedźwiedzie zasypiają, załatwione. Ale pamiętajmy o tym, że nie wszystko, co mówimy, trafia do dzieci i one to przyjmują jako pewnik, i świetnie, że tak jest. Czasem muszą niektóre rzeczy sprawdzić samodzielnie, również w różnych źródłach. Więc zapisujemy wszystkie pytania i to jest nasz odnośnik do pracy, ponieważ my całą naszą pracę w najbliższych najczęściej tygodniach, choć trwają projekty i miesięczne, ale mi się jeszcze nie udało tak skupić uwagi dzieci, może temat nie był odpowiedni, żeby właśnie przez kilka miesięcy pracować na jednym temacie, ale kilka tygodni tak, trzy, cztery tygodnie to jest taki dobry moment na pogłębienie tematu.

I rzeczywiście na te wszystkie pytania należy odpowiedzieć. Często jest tak, że uzyskując odpowiedź na jedno pytanie, mamy od razu gotowe na pięć kolejnych, bo po to je zapisaliśmy. Fajnie jest też napisać, kto zadał dane pytanie, bo wtedy możemy w naszej pracy odwołać się do tego i powiedzieć, że ktoś chciał się dowiedzieć na dany temat tego i tego. Jeżeli ktoś ma jakąś wiedzę, to popracujcie razem. Sprawdźcie sobie, poczytajcie, może ktoś już trochę umie czytać, a może ktoś wie, a może czyjaś mama zajmuje się tym, może ktoś od kogoś to słyszał. Także dobrze zapisywać też imiona. No i tak jak powiedziałam, jeżeli robimy, czy siatkę wiedzy, czy siatkę skojarzeń, czy siatkę pytań, to zapisujemy wszystko, nawet jeśli już od razu w głowie zapala nam się, że to nie jest prawda, no przecież mówiliśmy o tym. Warto o tym pamiętać, bo to, że to pytanie padło, może oznaczać, że ktoś tego nie wiedział. Czyli do kogoś jednak ta informacja nie dotarła, warto to sprawdzić. Jak sprawdzi sam, na pewno zapamięta.

Justyna: Czyli takie dzieci też czerpać mogą wiedzę właśnie od rodziców, no bo trudno wymagać od nich, żeby wynajdywały w jakichś książkach bądź też w Internecie, bo to są malutkie dzieciaczki. Więc być może one w danym dniu zapytają rodzica, zapytają dziadków i stąd też takie informacje uzyskują.

Ewa: Tak, jasne. Jakby rodzice są bardzo ważnym elementem całej metody projektów badawczych, dlatego warto w ogóle po tym, jak wybierzemy temat, warto w ogóle do rodziców napisać, czy maila, czy na tablicy ogłoszeń, tak jak jest to przyjęte w danej placówce. Może to zrobić dyrektor, ale może to też zrobić nauczyciel. Zależy, jak jest właśnie przyjęte. To jest bardzo ważne, żeby rodzice wiedzieli, że będziemy pracować nad danym tematem, ponieważ pierwszym zadaniem, które po tych siatkach jest do ustalenia, do zrobienia, zrealizowania w sali, jest stworzenie czegoś, co w metodzie projektów badawczych nazywa się kolekcją, a w naszych przedszkolach trochę funkcjonuje jako taki kącik zainteresowań.

Czyli wszystko, co nam się kojarzy z danym tematem, wszystko to, co mamy w domu albo mają nasi rodzice, albo dziadkowie, albo ktoś inny, przynoś i zgodzą się na to. Przynosimy do przedszkola, czyli właśnie te wspomniane albumy, książki. Jeżeli nie potrafią czytać, to mogą być książki z obrazkami, to mogą być albumy ze zdjęciami, to mogą być zdjęcia dzieci, to mogą być przedmioty. Pamiętam taki bardzo wczesny nasz projekt, to było w grupie trzylatków i to był projekt o kolorze pomarańczowym, i dzieci po prostu przynosiły przedmioty, które miały w tym kolorze, bo już to było dla nich bardzo dużo, że odróżniały ten kolor pomarańczowy spośród innych i potrafiły odróżniać odcienie tego koloru pomarańczowego. Po zakończeniu projektu już wiedziały nieco więcej, ale właśnie to były też przedmioty ich rodziców. Także warto zaangażować rodziców, bo rodzice mogą być też gośćmi w naszym przedszkolu. Jeżeli są ekspertami w jakiejś dziedzinie i to nie musi być jakiś oksfordzki ekspert w jakiejś bardzo skomplikowanej sprawie, tylko mieliśmy na przykład taki projekt o lesie i o łące, gdzie zapraszaliśmy osoby, które po prostu zajmują się ogródkami swoimi i znają się na tym. Nawet moja mama.

Moja mama zresztą co roku się wpasowuje w jakiś projekt, bo się okazuje, że zna się na czymś i zapraszają ją przedszkolaki. W jednym roku nawet z tego zrobiliśmy zadanie, żeby ją zaprosić, no bo jak ją zaprosić, jak oni nie mogą ani z Internetu, ani z telefonu skorzystać. Bo akurat się znała na ziołach i zabrała nas na łąkę. Także ekspertem może być starsze rodzeństwo też. Dlatego jeśli rodzice wiedzą, co my będziemy robić, to też mogą swoje działania zaplanować. Bo my zachęcamy i często też dajemy taką listę różnych działań, które można zrealizować w ramach projektu, ale poza przedszkolem. My akurat, ja pracuję w przedszkolu w Warszawie, więc tutaj kwestie jakichś muzeów czy wycieczek właśnie do różnych miejsc weekendowych są jak najbardziej na miejscu, więc my zachęcamy rodziców, dając im wskazówki, wcześniej robiąc jakiś taki research, co się w Warszawie dzieje, żeby oni mogli poszerzać wiedzę swoich dzieci, jeżeli one będą w ogóle zainteresowane, chodząc z nimi w miejsca, które na przykład albo są otwarte tylko w weekendy, więc z przedszkolem nie pójdziemy, albo my już na to czasu nie mamy, bo my bardzo zajęci jesteśmy przy projekcie, albo po prostu, żeby spędzali ten czas z dziećmi, podsuwając im takie pomysły, które są rozszerzeniem wiedzy dzieci. I wiem, że rodzice bardzo często z tego korzystają. Bo w grupach też tworzymy takie dzienniki aktywności. I to przeróżnie, może przybierać przeróżną formę, mogą być to właśnie zdjęcia dokumentujące naszą pracę, rysunki, mogą to być szkice różne. Idziemy na przykład na łąkę i rysujemy rośliny, i umieszczamy to w tym naszym dzienniku. Ale to mogą być też po prostu jakieś konstrukcje, które stoją w przedszkolu i czekają na koniec projektu. Więc w tych dziennikach wtedy zamieszczamy też informacje czy zdjęcia właśnie z tych pobytów rodziców z dziećmi gdzieś, ale właśnie nie tylko rodziców.

Często dziadkowie do nas przychodzą, bo się znają na różnych rzeczach lepiej niż my. Przychodzi starsze rodzeństwo i to też jest niesamowite dla tych dzieci, których to jest rodzeństwo, że oni się mogą właśnie pochwalić, no przede wszystkim, że w ogóle to rodzeństwo mają i że to rodzeństwo na przykład umie czytać. To jest też fascynujące. Niezmiennie to jest pokazywanie, jak bardzo są zaangażowani też i rodzice, i właśnie rodzeństwo. Więc jak najbardziej, rodziców warto angażować, ale trzeba im po prostu o tym powiedzieć. Oczywiście, że nie wszyscy będą mogli, nie wszyscy będą chcieli, ale pamiętam takiego tatę, który przy okazji znowu tego projektu budowlanego po wielu już latach przyniósł do naszej grupy, ponieważ był architektem, swoją pracę dyplomową, makietę swojej pracy dyplomowej i on pozwolił dzieciom farbami pomalować makietę swojej pracy dyplomowej. Także została ona u nas i powiedział po prostu, że teraz czuje, że rzeczywiście to się przydało i można z tego skorzystać. Także też takie historie się zdarzają.

Warto więc angażować rodziców, bo się może okazać, że zrobią coś, czego żaden z nauczycieli się nie spodziewał. Ale też przynoszą własne narzędzia na przykład, pożyczają nam. Także warto to robić. I rodzice są, no wielkim sprzymierzeńcem, jeżeli są zaangażowani w tą pracę. Ale muszą o tym wiedzieć. No to też warto pamiętać, w jakim świecie żyjemy, że wszystko się dzieje bardzo szybko, nie mamy za wiele czasu, więc warto to robić z wyprzedzeniem. To nie może być tak, że jutro zaczynamy projekt budowlany, proszę przynieść wiertarkę i wkrętarkę, bo to się wtedy nie uda. Ale jeśli odpowiednio wcześniej powiadomimy tych rodziców, to na pewno się w to zaangażują.

Justyna: Super. A w takim razie jakie aktywności można podjąć z dziećmi w wieku przedszkolnym podczas realizacji metody projektów badawczych? Czy wszystkie w ogóle trzeba realizować podczas takiego projektu?

Ewa: Nie. Nie, właśnie to jest najciekawsze w metodzie projektów badawczych i coś, co mnie najbardziej fascynuje, że ona jednocześnie ma swoją określoną strukturę. Są trzy etapy, właśnie wprowadzenie z tymi siatkami, etap doświadczeń, czyli etap badaczy, o którym właśnie mówimy, i etap podsumowania, czyli ta ewaluacja. Ale to, co my zamieścimy jakby w środku tego projektu, w jaki sposób będziemy te aktywności realizować, zależy tylko od nauczyciela i tylko od dzieci. Od nauczyciela dlatego, że dzieci różnych rzeczy nie wiedzą, a jak nie wiedzą, to nie mogą poprosić o nie. A od dzieci dlatego, że mogą się w jakąś rzecz zaangażować albo nie i trzeba za tym podążać.

Więc możemy, tak jak mówiłam, organizować różne wycieczki, możemy spotkania z ekspertami, przy czym ekspertem może być każdy, ekspertem może być też dziecko z tej grupy albo z jakiejś innej. Możemy, i zachęcam do tego, to jest bardzo ciekawe, szczególnie w pięcio-, sześciolatkach, do organizowania wywiadów. Jeżeli mamy jakieś pytanie, prosimy dzieci, żeby poszły zapytać inne osoby w przedszkolu. I to jest fascynujące, bo one też muszą znaleźć sposób na zapisanie tej odpowiedzi. Okazuje się, że nie wszyscy dorośli wiedzą wszystko i często nasi nauczyciele też są zawstydzeni, że nie wiedzą czegoś i przychodzą później z odpowiedzią prawidłową. Ale też pamiętam takie pytanie o to, dlaczego świeczka gaśnie, kiedy się na nią dmucha, a ognisko się bardziej rozpala, zadane przez czterolatkę. Do dzisiaj to pamiętam, bo jest to fascynujące. No i niestety muszę powiedzieć, że nie wszyscy dorośli umieli odpowiedzieć prawidłowo na to pytanie, a dzieci bawiły się w dziennikarzy i wypytywały absolutnie wszystkich na naszym piętrze, i próbowały to zapisać i narysować. Także ja bardzo dużo pamiętam z tych projektów, właśnie takich rzeczy, które świadczą o tym, że dzieci rzeczywiście krytycznie podeszły do tego zagadnienia. To przy okazji tego koloru pomarańczowego było pytanie, do dzisiaj pamiętam, ta dziewczynka to już chyba ma z dziesięć lat, ale pytanie właśnie świadczące o tym, jak bardzo ona dobrze przemyślała cały ten temat. Więc jak najbardziej rysunki, jak najbardziej różne konstrukcje, różne budowle. Dobrze się jest do tego przygotować w taki sposób, że musimy, mimo że podążamy za dziećmi, to my musimy gdzieś jednak założyć, jakie materiały będą nam potrzebne.

Także tutaj współpraca z dyrekcją i z rodzicami jest jak najbardziej wskazana, bo czasem po prostu niektórych rzeczy nie mamy, a czasem możemy dokupić coś, co idealnie wpasowuje się w ten projekt. Właśnie przy okazji tego projektu o domach kupiliśmy takie specjalne klocki, które idealnie się wpasowały w budowanie tych konstrukcji. A gdybyśmy ich nie mieli, to pewnie nasz projekt byłby nieco uboższy, więc warto to robić. Można oczywiście robić zdjęcia i zachęcam do tego w starszych grupach, bo dzieci mają aparaty w domach. Często mają nieużywane, bo nikt z nich już nie korzysta, ale można to robić i rodzice chętnie je przynoszą, bo teraz każdy robi zdjęcia smartfonem, więc takie zwykłe aparaty, jak były jeszcze całkiem niedawno, z pięć lat temu, takie cyfrowe, chętnie dzieciom pożyczają. Można malować, można wychodzić na wycieczki i malować po prostu z natury czy szkicować z natury. Można organizować różne lekcje edukacyjne, można z takich lekcji też korzystać, jeżeli się mieszka w mieście, gdzie jest to możliwe. Można chodzić na spacery, do czego zachęcam, bo też często różne organizacje, które działają właśnie w Lasach Państwowych, one często prowadzą jakieś edukacyjne lekcje, więc można te wszystkie ptaki rozpoznawać i wszystkie rośliny. Warto sprawdzać, co się dzieje w okolicy i do tego też dopasować trochę nasz temat. Nie mówię, żeby sterować tematem, który wybierają dzieci, ale jednak, jeżeli wybierzemy sobie wspomniany kosmos jako tematykę projektu, to może być ciężko z takimi doświadczeniami, które są blisko dzieci, żebyśmy mogli to odkryć.

Dobrym pomysłem na temat zawsze, takim uniwersalnym, jest straż pożarna, bo zawsze można zorganizować wycieczkę do straży albo wizytę pana strażaka, więc wizyty różnych osób też są jak najbardziej wskazane. No i takie prace doświadczalne. Jak najwięcej właśnie, czy budowania, czy sadzenia różnych roślin, czy siania, nawet koszenia, sprawdzania swoich umiejętności. W zasadzie wszystko, co robimy w przedszkolu, można dopasować do metody projektu i wiele z metod aktywizujących, z których przecież korzysta się w przedszkolu, również takich muzycznych czy muzyczno-ruchowych, można w przedszkolu wykorzystać właśnie w metodzie projektów, ale też gry.

Gry są dobre, jeżeli chodzi o takie dni, kiedy pada i nie można wyjść na wycieczkę albo właśnie na spacer, a ekspert już był. Więc można gry też tworzyć. Wszystkie te metody i wszystkie techniki, z których korzystamy na co dzień, można dopasować. No i oczywiście, tak jak wspomniałam, te albumy i książki do oglądania też mogą się dzieciom przydać. Z Internetu nie korzystałam. Być może są jakieś takie zerówki albo pięciolatki, które gdzieś korzystają, ale to jakby też wynika z polityki naszego przedszkola, że my jak najmniej, chciałabym powiedzieć, korzystaliśmy z cyfrowych, bo przy pracy zdalnej trochę to inaczej wyszło, ale staramy się po prostu z tego nie korzystać, bo na co dzień dzieci i tak korzystają bardzo dużo, ale jeżeli ktoś korzysta, to jak najbardziej można również z tego przy metodzie projektów też korzystać przy starszych dzieciach. Mówię o przedszkolu, ale to jest też taka metoda, która świetnie się sprawdza na każdym etapie edukacji, więc myślę, że właśnie korzystanie z Internetu czy korzystanie z różnych innych źródeł takich cyfrowych na pewno mogłoby tutaj wesprzeć.

Justyna: Świetnie. A w jaki sposób można zakończyć, podsumować czas pracy metodą projektów?

Ewa: To też dobrze zapytać dzieci, jak one by chciały. Taki dziennik, który my prowadzimy, to jest nie tylko ilustracja przebiegu naszej pracy i pamiątka po tym projekcie, jak właśnie wspomniane pytanie o świeczce i ognisku, ale to też jest element ewaluacji naszej pracy i właśnie podsumowania. Bo bardzo ważną częścią metody projektów badawczych jest podsumowanie tej pracy i mówiąc kolokwialnie, pochwalenie się nią, pokazanie, co my zrobiliśmy, dlatego że jeśli dopisujemy przez całe kilka tygodni do tej siatki wiedzy różne dodatkowe informacje i sprawdzamy, skreślając te, które były nieprawidłowe, i piszemy odpowiedzi na pytania albo dopisujemy nowe pytania, bo one też się pojawiają, im więcej wiemy, tym mamy więcej pytań, to dobrze byłoby się tym pochwalić. I taką sprawdzoną metodą, która u nas bardzo dobrze funkcjonuje, jest wystawa zdjęć. Jeżeli robiliśmy jakieś zdjęcia w tych miejscach, gdzie byliśmy albo przy naszej pracy, to drukujemy je w dużym formacie i po prostu pokazujemy na korytarzu przedszkolnym.

Świetną metodą była prezentacja tych dzienników i zrobiliśmy taką wystawę dla wszystkich grup, czyli każda z grup, która pracowała metodą projektu, akurat to były wakacje, więc było na to bardzo dużo czasu, bo czas jest nieodzowny przy metodzie projektów, nie można zakończyć czegoś po dwudziestu minutach, jeżeli dzieci dalej są zainteresowane, więc potrzebne jest bardzo dużo czasu, i zrobiliśmy taką prezentację, że pokazaliśmy na stołach prezentacje tych wszystkich dzienników i wszystkich materiałów, które dzieci samodzielnie stworzyły i stopniowo każda grupa mogła oglądać wszystkie dokonania każdej z grup. Więc to było jednocześnie pokazanie, czego nauczyły się te grupy, ale też pokazanie takiego szacunku do cudzej pracy, że też możemy obejrzeć prace innych i musimy dostosować się do pewnych zasad, oglądając te prace. Nie możemy ich sobie zabrać do domu, nie możemy ich zniszczyć, nie możemy też być tam zbyt długo. Możemy je pożyczyć do naszej grupy, ale musimy je oddać w odpowiednim czasie.

Więc to było też takie doświadczenie, i ewaluacja, i też uczenie, jak doceniać pracę innych osób. Robiliśmy też kalendarz i ten kalendarz później wydrukowaliśmy nawet. Projekt dotyczył czasu. Niektórzy się uczyli o zegarach, na przykład słonecznych. Inni poszli w stronę kalendarzy. I każda grupa tworzyła jedną kartkę do kalendarza, dowiadując się właśnie różnych informacji o tym, jak się mierzyło albo jak się obecnie mierzy czas. No trzylatki wiadomo, na poziomie zegara słonecznego, ale już starsze grupy nawet uczyły się odczytywać niektóre informacje na zegarku, więc stworzyliśmy taki kalendarz wspólny, który potem mieliśmy w przedszkolu. I korzystaliśmy z niego w przedszkolu. Podpisany nazwą każdej grupy. Do dzisiaj zresztą mamy taki kalendarz, choć już dawno nie obowiązuje ten rok. Także to jest dobry pomysł. Różne quizy, różne zagadki, różne prezentacje, czasem jakieś przedstawienia też są dobrą metodą prezentacji naszych umiejętności. Warto do tego elementu podsumowania też zaprosić rodziców, żeby pokazać, czego dzieci się nauczyły i w jaki sposób.

Dzieci to robią zazwyczaj bardzo chętnie, bo jeżeli uczyły się nowych rzeczy, bardzo chętnie zdobywały wiedzę samodzielnie, to też chcą się tym pochwalić. Też warto pamiętać, że sposób podsumowania trzeba dopasować do tematu, bo o tych wspomnianych zwierzętach pewnie byłoby łatwiej zrobić teatrzyk niż na przykład zbudować jakąś konstrukcję z klocków. Więc to też warto dzieci zapytać, jakbyście chciały to zrobić. Bo to, że to jest trudne, to nie znaczy, że nie można.

Justyna: A jak długo powinien trwać jeden projekt? Czy są jakieś takie szczegółowe wytyczne, czy to tak naprawdę zależy też od tych naszych dzieciaczków?

Ewa: To przede wszystkim zależy od grupy i od tego, jakie są potrzeby tej grupy, jakie są jej umiejętności, ile czasu dzieci będą chciały dany temat pogłębiać i też jak długo ten temat będzie przez nich wyczerpywany. Bo jeżeli jedno dziecko już powie dość i więcej nie będzie chciało się dowiadywać, to jeszcze oczywiście ten temat będzie pogłębiany, natomiast jeśli większość grupy już chciałaby zacząć coś nowego i w zasadzie tych pytań na naszej siatce nie przybywa, i tych informacji na siatce wiedzy też nie przybywa, to znak, że ten temat się po prostu wyczerpał. To nie oznacza, że osiągnęliśmy jakiś próg wiedzy, bo być może za tydzień, za dwa dzieci będą chciały kontynuować, na przykład indywidualnie, ale to prawdopodobnie oznacza, że ten temat się wyczerpał, że on już nie jest dla nich aż tak interesujący.

Zazwyczaj ja prowadzę taki projekt badawczy przez jakieś trzy, cztery, do pięciu tygodni, ale nie ma żadnych reguł, które by mówiły o tym, że trzeba to robić w ten sposób. Być może można to zrobić w tydzień, dwa, chociaż jak przypomnę sobie te wszystkie elementy, które warto wprowadzić i różne metody, które stosowaliśmy, to byłoby po prostu ciężko, bo to jest za mało czasu. Ale przypuszczam, że w przypadku młodszych dzieci albo jakichś prostszych projektów to byłoby możliwe. Słyszałam o projekcie piłka, który trwa właśnie jakieś dwa i pół tygodnia, i to był projekt dla trzylatków. Przy okazji się nauczyli różnicy między kulą a kołem, co było dla nich bardzo cenne. I on rzeczywiście trwał dość krótko. Ale on był też bardzo wąski, jeżeli chodzi o temat, o zakres tematu, no bo piłka, tak? Trochę tam o dyscyplinach sportowych, trochę właśnie takich matematycznych rzeczy się dowiedzieli i temat się zakończył, bo też umiejętność skupienia uwagi i kontynuowania pracy jest u trzylatków zdecydowanie mniejsza niż u zerówki. Słyszałam, jest takie przedszkole w ogóle w Warszawie, które pracuje wyłącznie metodą projektów i u nich czasami jeden projekt trwa dwa miesiące albo nawet dłużej. Więc to wszystko zależy od tego, w jaki sposób pracują dzieci, jak został dobrany temat pod względem też ich zainteresowań. Trochę też zależy od dyrekcji, czy w ogóle w jakiś sposób koordynuje prace tych grup, od funkcjonowania placówki, czy jest na przykład dużo różnych zajęć dodatkowych, jakby taki trochę plan dnia, który wygląda jak taka przekładanka i jest mniej czasu na różne aktywności.

Dobrym czasem na metodę projektów badawczych są wakacje. Bo jest wtedy dużo czasu, jest dużo też takiej przestrzeni na spacery, na wycieczki. Rodzice też mogą przyjść zdecydowanie częściej niż w ciągu roku. Warto to też robić. Ale reguł nie ma. Nie ma. I to jest najlepsze, że w zasadzie, jeżeli chodzi o czas, to tylko potrzeby i oczekiwania, zainteresowanie dzieci i nauczycieli. Warto też, jeżeli jest więcej nauczycieli w grupie, no to oni też ze sobą muszą się konsultować, czyli czy wspólnie prowadzą ten projekt, czy się przy tym projekcie wymieniają, jak długo jeszcze chcieliby interesować dzieci tym. Jeżeli chodzi w ogóle o czas i zainteresowanie dzieci, to z moich doświadczeń wynika, że jest tylko jedna reguła. Jeżeli nauczyciel jest zainteresowany pogłębianiem tych informacji i podsuwa dzieciom ciekawe metody, to ten projekt będzie trwał i trwał. Jeżeli dzieci wymyśliły temat, to na pewno za tym nauczycielem podążą. Natomiast jeśli sam nauczyciel nie czuje, że to jest taka metoda dla niego, że jest ona dla niego trudna jeszcze do wdrożenia, to będzie to trudniejsze po prostu. Nie znaczy, że niemożliwe, ale myślę, że nasz entuzjazm i nasze zaangażowanie ma bardzo duże też znaczenie.

Justyna: A czy możesz podać przykłady projektów zrealizowanych z grupami przedszkolnymi? Tak już na sam koniec dla naszych słuchaczy.

Ewa: Trochę już powiedziałam. Pamiętam, mieliśmy taki projekt o kolorach, to on dotyczył najmłodszych dzieci, moje dzieci wybrały kolor pomarańczowy i w środku lata na przykład zrobiliśmy ognisko. Było trzydzieści kilka stopni, następnego dnia zamknięto lasy i nie można już było robić ognisk, także mieliśmy projekt o kolorze pomarańczowym. Bardzo się wszystkim podobał. Każda grupa miała inny kolor, taki sobie wybraliśmy wtedy temat. Mieliśmy projekt właśnie o lesie i o łące. To wtedy te zioła poznawaliśmy, różne rośliny jadalne, które no nie wydawały się jadalne do tej pory. Sama byłam zdumiona tym, jak ten projekt postępował. Dowiedziałam się bardzo dużo o drzewach i bardzo dużo o ptakach, od dzieci właśnie.

Okazało się, że niektóre z nich po prostu chodzą z rodzicami oglądać ptaki. Do głowy by mi to nie przyszło, że w środku Warszawy tak się dzieje, a jednak. Mieliśmy projekt, fantastyczny projekt budowlany, gdzie naprawdę oglądaliśmy też ciężkie maszyny, jeździliśmy na budowy, ale też robiliśmy różne sprzęty do przedszkola. Robiliśmy ławkę, robiliśmy kuchnię. Wiertarką normalnie dzieci się posługiwały, razem z rodzicami oczywiście, no głównie z ojcami, ale nie tylko. To były chyba takie najciekawsze. Ale mieliśmy też projekt woda na przykład, mieliśmy projekt czas, który właśnie i o kalendarzu, i o czasie, i o zegarach też uczył dzieci. W tym roku mieliśmy mieć, ale po tym, jak zdołaliśmy wybrać tematy, to okazało się, że no niestety w takich czasach epidemicznych nie możemy zrealizować niektórych wycieczek, więc na razie nic więcej nie możemy powiedzieć o projekcie w tym roku, ale w ubiegłym roku właśnie był bardzo fajny taki projekt też sensoryczny o zmysłach, że dzieci wybierały, jakim zmysłem chcą się zajmować szczególnie. Bo zajmowały się wszystkimi, ale też z jednej strony odwiedzały i lekarzy, i lekarze odwiedzali nas, ale też badały sobie słuch albo robiły jakieś ścieżki sensoryczne. To też był bardzo taki ciekawy projekt, w którym mogły się odnaleźć również najmłodsze dzieci. Bo on nie wymagał jakiejś takiej szczególnej wiedzy początkowej.

Justyna: Ewo, bardzo Ci dziękuję. Mam nadzieję, że przekonałyśmy naszych słuchaczy do wypróbowania właśnie tej metody pracy w swoich przedszkolach. Zapraszamy was do dyskusji oraz podzielenia się z nami opinią o tym odcinku. W tym celu koniecznie odwiedźcie nasz profil na Facebooku, a także dołączajcie do naszej grupy na Facebooku „Przedszkola i żłobki – to dziecinnie proste”. My z Ewą dzisiaj się żegnamy, dziękujemy i do usłyszenia.

Ewa: Dziękuję.