Diagnoza małego dziecka

W 11 odcinku podcastu “To dziecinnie proste!” poruszamy temat diagnozy małego dziecka. Gościem odcinka jest Aneta Trzópek – Golonka – terapeuta wielofunkcyjny oraz pedagog specjalny.

Odc.11 “Diagnoza małego dziecka”

  • Diagnoza w placówce a opinie i orzeczenia z poradni psychologiczno-pedagogicznych
  • Diagnoza we wczesnym wspomaganiu rozwoju dziecka
  • Diagnoza w kształceniu specjalnym dziecka niepełnosprawnego
  • Wielospecjalistyczna ocena poziomu funkcjonowania dziecka
  • Diagnoza funkcjonalna
  • Rodzaje i sposoby oceny poziomu dziecka
  • Diagnosta – kompetencje, sposób prowadzenia diagnozy

Posłuchaj podcastu także w

Podcast do czytania

Justyna: Cześć. Witam w jedenastym odcinku podcastu „To dziecinnie proste”, w którym poruszymy temat diagnozy małego dziecka. Gościem odcinka jest Aneta Trzópek-Golonka, terapeuta wielofunkcyjny oraz pedagog specjalny. Zachęcam do wysłuchania całego odcinka, gdyż pod koniec mam dla was niespodziankę. Teraz już oddaję głos Anecie. Miłego słuchania.

Aneta: Witam bardzo serdecznie, z tej strony Aneta Trzópek-Golonka. Zagadnieniami dzisiejszego odcinka podcastu będą tematy bardzo bliskie memu sercu, tematy, które są bardzo ciekawe, ale niestety często pomijane w pracy zawodowej. Inspiracją do dzisiejszych rozważań, dzisiejszej pogadanki były wyzwania, jakie stawiane są nauczycielom, specjalistom i terapeutom na początku roku szkolnego oraz wyzwania, które powtarzają się na przełomie roku oraz pod koniec roku szkolnego. Tematem tym będzie diagnoza, diagnoza małego dziecka, czyli diagnoza w kontekście zadań przedszkola oraz zadań wynikających z prowadzenia wczesnego wspomagania rozwoju. Posłuchajcie. Termin diagnoza jest terminem bardzo szerokim, bardzo rozległym, podejmującym wiele zagadnień z różnych działów nauki. W dzisiejszym odcinku diagnozą będę obejmować dzieci, które uczęszczają na zajęcia specjalistyczne, uczęszczają na terapię, dzieci niepełnosprawne, dzieci zagrożone niepełnosprawnością lub dzieci przejawiające inne dysharmonie i zaburzenia rozwojowe. Prowadząc placówkę edukacyjną, czy to jest przedszkole, czy to jest żłobek, czy to jest centrum wczesnego wspomagania, możemy się spotkać z kilkoma rodzajami dokumentów, które przynoszą rodzice dzieci z problemami, z wyzwaniami rozwojowymi. Może to być opinia o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju, orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego i opinia z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Te trzy dokumenty wydawane są przez Poradnie Psychologiczno-Pedagogiczne. Muszą to być poradnie państwowe, aby miały moc prawną te dokumenty. Możemy się też spotkać z innym dokumentem wydawanym przez Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie. I są to orzeczenia o niepełnosprawności, które niestety często są mylone z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. Warto zwrócić na to uwagę, że te dwa dokumenty są zupełnie od siebie niezależne. Jeden dokument, orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, określa nam w głównej mierze warunki, jakie powinna zapewnić placówka dziecku, które ma stwierdzoną daną niepełnosprawność. I niepełnosprawności, które są wymienione w orzeczeniach o potrzebie kształcenia specjalnego, są odrębne, inne i w inny sposób sformułowane niż rodzaje i stopnie niepełnosprawności, które są określane w orzeczeniach o niepełnosprawności. Kolejną różnicą między tymi dwoma dokumentami jest to, że orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydawane jest przez zespół specjalistów Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych, a orzeczenie o niepełnosprawności jest sporządzone i wydawane przez zespół lekarzy specjalistów. Co w istocie dają nam takie dokumenty, zarówno opinie o wczesnym wspomaganiu, orzeczenie o kształceniu specjalnym, opinie z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych i orzeczenie o niepełnosprawności?

Może zaczynając od końca, jeżeli otrzymamy orzeczenie o niepełnosprawności dziecka, w naszej placówce możemy zapewnić dziecku odpowiednie warunki do rodzaju niepełnosprawności. Jak się to ma w praktyce? Za orzeczeniem o niepełnosprawności nie idą żadne pieniądze dla placówki. Za orzeczeniem o niepełnosprawności nie idą żadne wytyczne, do których zespół specjalistów, nauczycieli i dyrekcji musi się ustosunkować. Mogą to być tylko nasze wewnętrzne ustalenia i nasza dobra wola, aby zapewnić dziecku odpowiednie dostosowanie warunków do jego niepełnosprawności. Mam na myśli tutaj dzieci epileptyczne, dzieci z chorobami na przykład trzewnymi typu celiakia, czyli dostosowanie diety lub pilnowanie tej diety, dzieci alergiczne, dzieci astmatyczne, dzieci z chorobami na przykład krążeniowymi, które przy przyjmowaniu leków wymagają odpowiedniego dostosowania, które w zależności od dawek w leków, od podania leku mogą różnie funkcjonować. Jest to dla nas, dla nauczycieli, dla dyrekcji, dla specjalistów pracujących z dzieckiem, bardzo duża dawka informacji o tym, jak dziecko funkcjonuje, ale jak powiedziałam, nie obliguje nas do podejmowania żadnych kroków. Inaczej sprawa się ma w przypadku tych dokumentów, które przychodzą z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych. Mając na myśli wczesne wspomaganie rozwoju dziecka, opinie o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju dziecka, mamy tam wyszczególnione potrzeby dziecka i co za tym idzie, wymienione wskazania do dalszej terapii. Podejmując się wczesnego wspomagania, powinniśmy uwzględnić w pierwszej kolejności te zalecenia, które opisuje nam ta opinia. W przypadku orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego mamy tam również opisane dostosowania, jakie powinniśmy jako placówka edukacyjna, orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego dotyczy, powtarzam, tylko przedszkola i szkoły, jakie dostosowanie musimy podjąć, aby zapewnić dziecku odpowiednie warunki do jego rozwoju. W przypadku opinii z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych, ta opinia opisuje nam poziom dziecka i ewentualne wskazania do pracy korekcyjno-kompensacyjnej lub wyrównawczej. Możecie Państwo sobie pomyśleć, że skoro mamy dziecko, które ma te dokumenty, któryś z tych dokumentów, po cóż nam diagnoza w placówce? Przecież te dokumenty z poradni były sporządzane zawsze na podstawie diagnozy dziecka. Owszem, zgadzam się, nie ma możliwości, aby wydać któryś z tych dokumentów bez uprzedniego całościowego zdiagnozowania potrzeb dziecka. Kto miał do czynienia z takimi dokumentami lub ma do czynienia na co dzień, czasami widzi pewne może nie tyle nieścisłości, co braki w takich opiniach, dlatego że ze względu na odgórnie postawione wytyczne diagnoza w poradni czasami obejmuje kilka spotkań, dwa, trzy, czasami więcej. W tych dwóch, trzech godzinach czasami nie sposób jest zbadać i poznać wszystkie mocne strony dziecka i wszystkie ograniczenia dziecka, dlatego też dobrą praktyką i bardzo dobrym początkiem terapii i objęcia dziecka oddziaływaniami terapeutycznymi jest postawienie takiej diagnozy w danej placówce.

Co jest istotne, jeżeli do nas przychodzi takie dziecko? Do nas, do naszej placówki. Jeżeli mamy dokument w ręce, możemy z niego wyczytać, jakie są wskazania, jaki ma główny problem dziecko. Jednak uważam, że każdy specjalista, czy to będzie terapeuta, czy to będzie nauczyciel, dla własnego komfortu pracy, ale również dla właściwego podjęcia się terapii, opieki nad danym dzieckiem, powinien przeprowadzić swoją własną wewnętrzną diagnozę, aby wiedzieć, jak zacząć pracować z danym dzieckiem, co robić z danym dzieckiem, jakie są jego ograniczenia i co jest jego mocną stroną, czego można się na początku, mówiąc w cudzysłowie, złapać, aby nawiązać z dzieckiem kontakt. Tak jak wcześniej wspomniałam, diagnoza w poradni czasami ogranicza się do kilku spotkań, w których nie sposób jest zbadać cały potencjał dziecka. Czasami poradnie nie dysponują taką ilością specjalistów, aby określić wszystkie możliwe deficyty dziecka, na przykład sprawdzić jego profil sensoryczny, sprawdzić dokładnie dziecko pod kątem fizjoterapeutycznym. Takie sytuacje wbrew pozorom zdarzają się bardzo często, bo mamy głównie diagnozę psychologiczną, diagnozę logopedyczną i diagnozę pedagogiczną z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, a jak wiadomo, dziecko funkcjonuje na wielu płaszczyznach i czasami zaburzenia sensoryczne albo problemy motoryczne tak mocno wpływają na poziom funkcjonowania dziecka, że to one nie pozwalają nam podjąć właściwej pracy z dzieckiem na poziomie logopedycznym, psychologicznym czy pedagogicznym. Podejmując się już terapii dziecka na wczesnym wspomaganiu lub dziecka pod kątem rewalidacji w ramach kształcenia specjalnego, jesteśmy zobligowani ustawami, rozporządzeniami do przeprowadzenia diagnozy. W przypadku kształcenia specjalnego, zacznę troszeczkę od końca, zespół specjalistów, czyli terapeutów, nauczycieli wraz z rodzicami, zobowiązany jest do sporządzenia dokumentu, jakim jest indywidualny program edukacyjno-terapeutyczny. Ten program, w skrócie IPET, opracowuje się zawsze na podstawie diagnozy dziecka, zarówno diagnozy wynikającej z orzeczenia, jak i diagnozy, jaką jest wielospecjalistyczna ocena poziomu funkcjonowania dziecka lub ucznia. Ta diagnoza, czyli w skrócie to WOPF-u, jest dokumentem, który należy wykonywać co najmniej dwa razy do roku, a w praktyce dobrze wykonywać tą diagnozę trzy razy do roku. Wzory wielospecjalistycznej oceny są tak naprawdę ogólnodostępne. Można spotkać gotowe wzory, które wystarczy dostosować do swoich placówek, do swoich potrzeb swoich placówek, jednak dobrą praktyką byłoby, aby takie wzory stworzyć samemu, dlatego że każda placówka ma troszkę inny system pracy, troszkę inny rozkład obowiązków między swoimi pracownikami, między członkami zespołu. Z własnej praktyki powiem, iż bardzo dobrze sprawdza się wielospecjalistyczna ocena w rozróżnieniu na etapy, na których się ją robi. Mianowicie pierwszą taką diagnozą jest to diagnoza tak zwana pierwsza, czyli przeważnie wrześniowa, jeżeli dziecko rozpoczyna u nas edukację w przedszkolu od września albo jeżeli przychodzi do nas w trakcie roku, no to wtedy przeprowadzamy tą pierwszą. Ta diagnoza powinna być szersza, bardziej obszerna i dotyczyć każdej ze sfer funkcjonowania dziecka, czyli na przykład duża, mała motoryka, komunikowanie się, samodzielność, mowa, bo mowa i komunikacja nie zawsze jest tym samym, rozwój społeczno-emocjonalny, profil sensoryczny. Warto w tej diagnozie wyróżnić sobie mocne strony dziecka i ograniczenia dziecka, i co z tego wynika, czyli wypisujemy, co dziecko potrafi, w czym sobie radzi i co jest poziomie jego funkcjonowania, a z czym ma trudności, co jest do dopracowania, co jest w sferze jego najbliższego rozwoju. I na podstawie tych informacji z każdej ze sfer wypisujemy sobie potrzeby, jakie ma dziecko. Mogą to być potrzeby, które może zaspokoić terapia. Mogą to być potrzeby, które mogą być zaspokojone w grupie przedszkolnej. Mogą być to potrzeby, które będą musiały być zaspokajone przez dom rodzinny albo środowisko rodzinne dziecka. Kolejną diagnozą, która winna być przeprowadzana u dziecka objętego kształceniem specjalnym w przedszkolu, powinna być diagnoza funkcjonalna, czyli diagnoza, która daje nam troszkę szerszy obraz dziecka. I tutaj bardzo dobrze sprawdzają się wszelkie standaryzowane testy, standaryzowane diagnozy. Ja osobiście pracuję na dwóch, które bardzo serdecznie polecam i które bardzo dobrze się sprawdzają. Są to monachijska funkcjonalna diagnostyka rozwojowa, ona ma zakres diagnozy dzieci od urodzenia do szóstego roku życia, i profil rozwoju ucznia Jacka Kielina jest to diagnoza, która dotyczy dzieci do szóstego roku życia, ale jest to profil rozwojowy, więc wszelkie dzieci starsze, które nie osiągnęły umiejętności z niższych lat, mogą się jak najbardziej w tej diagnozie mieścić. Dlaczego te narzędzia standaryzowane polecam? Dlatego, że można profil rozwojowy tych dzieci odnieść do normy, co daje nam bardziej rzetelną informację o poziomie dziecka. Kolejnym dokumentem, który obliguje nas do stworzenia diagnoz, jest wczesne wspomaganie rozwoju.

W przypadku wczesnego wspomagania rozwoju nie musimy pisać indywidualnego programu edukacyjno-terapeutycznego, IPET-u. Musimy jednak stworzyć program, plan pracy we wczesnym wspomaganiu rozwoju. I ten plan, program również powinien być stworzony na podstawie diagnozy. Tutaj nie mamy odgórnie podanego wzoru ani sposobu prowadzenia tej diagnozy. To tak naprawdę od nas, od naszego zespołu zależy, jaką diagnozę wykonamy i na podstawie jakiej diagnozy będziemy ten program tworzyć. Wiadomo, podobnie jak w kształceniu specjalnym, ogromną pomocą i pierwszym, i głównym wskaźnikiem do pracy jest tutaj ta opinia wydawana przez poradnię, jednak od nas, czyli od specjalistów, zależy, jak dalej tą diagnozę pokierujemy. Warto również we wczesnym wspomaganiu posiłkować się diagnozą funkcjonalną. Tak jak powiedziałam wcześniej, te diagnozy funkcjonalne, na których na przykład ja pracuję, podejmują się diagnozy dzieci już od urodzenia, także jak najbardziej we wczesnym wspomaganiu te dokumenty mogą być używane. Bardzo często podejmowałam się stwierdzenia diagnoza funkcjonalna. Co w istocie daje nam ta diagnoza funkcjonalna? Przede wszystkim daje nam piękny profil rozwoju dziecka zazwyczaj, w większości podzielony na sfery rozwojowe. Można przez to zobaczyć, jakie deficyty ma dziecko, czy ten rozwój jest harmonijny, czy jest nieharmonijny, która sfera jest w normie rozwojowej, w której sferze są jakieś braki, czy któraś sfera jest ponad normę. Przeważnie takie diagnozy funkcjonalne mają obraz graficzny, to znaczy przeprowadzona diagnoza daje nam wyniki, które możemy nanieść na jakiś wykres lub podać je w wartościach procentowych. Jest to bardzo dobra informacja i dla nas, ale również i dla rodziców. Nomenklatura, którą my się posługujemy, jest dla nas prosta i zrozumiała, jednakże warto mieć na uwadze to, że rodzic, który do nas przychodzi, może być zagubiony, może nie rozumieć tych stwierdzeń, które dla nas są chlebem powszednim, także posiłkując się takim wykresem, posiłkując się takim, nie wiem, na przykład diagramem, pokazujemy rodzicowi, jak dziecko funkcjonuje i w której sferze jest na przykład poniżej danej normy, w której sferze jest w normie, a gdzie na przykład jest powyżej normy. To dla rodzica jest dużo lepsze i dużo łatwiejsze do przyswojenia niż informacje przekazywane w formie opisowej czasami. Tutaj widać czarno na białym, gdzie jest słabiej, gdzie jest norma, a gdzie jest wyżej. Z perspektywy swojej pracy stwierdzam, że najlepszą opcją do przekazywania rodzicowi efektów pracy wielospecjalistycznej oceny są właśnie wykresy.

Dlaczego? Dlatego, że w momencie, w którym ja mam dziecko, my mamy dziecko w terapii powiedzmy rok, dwa lata i robimy trzy razy do roku diagnozę, za każdym razem sporządzamy wykresy, przy spotkaniu z rodzicem wyciągamy te wykresy i możemy sobie porównać, w jaki sposób i w jakim wymiarze dana sfera rozwojowa dziecka uległa zmianie. Dobrze jeżeli zawsze jest progres, jednak w momencie, w którym pojawia się nam regres w danej sferze, nawet jak jest to mały, słabo zauważalny regres, możemy podjąć dane kroki. Czasami jest tak, że prowadząc diagnozę, wpisując tylko wielospecjalistyczną ocenę, wypisując tylko ograniczenia dziecka, trudno nam jest je później weryfikować w odniesieniu do, nie wiem, poprzednich miesięcy lub poprzednich lat, dlatego że to są słowa, które mogą nam umykać. Już tutaj pod takim technicznym kątem mówię. W momencie wykresu, w momencie diagramu widać to bardzo dobrze od razu. Bardzo sprawdzają się również te diagnozy funkcjonalne w momencie, w którym my jako placówka, jako specjaliści, jesteśmy proszeni o napisanie opinii, sporządzenie opinii dla dziecka na potrzeby różnych instytucji, czy to do poradni psychologicznych, czy to do lekarza prowadzącego, czy do neurologa, czy to w celu dalszej diagnostyki, dlatego że to są bardzo rzetelne informacje, oparte niejednokrotnie na wielu badaniach klinicznych. Chciałabym jeszcze poruszyć temat tego, kto powinien prowadzić tą diagnozę i dlaczego to jest ważne, kto tę diagnozę będzie prowadził. Mając zespół, który podejmuje się terapii dziecka, zespół taki składa się przeważnie z kilku specjalistów. Bardzo dobrze byłoby, aby każdy z tych specjalistów przeprowadził swoją własną diagnozę pod kątem swojej własnej pracy. Dlaczego? Dlatego, że inna diagnoza będzie dawała informacje fizjoterapeucie, inna diagnoza, inny sposób, inny rodzaj diagnozy będzie dawał informację logopedzie do pracy, inna diagnoza będzie dawała informacje do pracy nauczycielom w grupie, nauczycielom, opiekunom w grupie. Dlatego dobrą praktyką byłoby, aby każdy z tych specjalistów miał swoją małą diagnozę, swoją własną diagnozę, na podstawie której opracowuje swój plan działania, swój plan pracy z danym dzieckiem. Tę diagnozę również warto ewaluować raz na jakiś czas, dlatego że możemy na bieżąco modyfikować swój plan pracy, dostosowywać dane metody i formy pracy do zmieniających się warunków funkcjonowania, rozwoju naszego dziecka. Jeżeli chodzi o diagnozę standaryzowaną, tutaj dobrze by było, aby diagnosta był jeden, dlatego że jeżeli robimy diagnozę, która wymaga innego skupienia, innego przygotowania, dobrze, żeby jedna osoba ją opisywała, dlatego że każda z osób może mieć inny pogląd na daną sytuację. O co mi chodzi? O to, że jeżeli diagnosta od diagnozy standaryzowanej jest jeden i powtarza ją co pół roku, to wiadomo, że dane badanie było tak samo przeprowadzone we wrześniu, tak samo było przeprowadzone w styczniu i tak samo było przeprowadzone w czerwcu, co daje nam rzetelną informację, że dane zawarte, dane wynikające z danej diagnozy dziecka wynikają z rozwoju dziecka, z jego postępów lub jego ograniczeń, a nie wynikają z błędów diagnostycznych lub innych sposobów prowadzenia diagnozy przez diagnostę.

Co jeszcze powinno zawrzeć się w diagnozie? Niestety coś, co mnie jako terapeutę bardzo irytuje, to jest kwestia omijania bardzo istotnego czynnika diagnozy albo powiedziałabym nawet, że głównego czynnika, składnika, który powinien być pierwszym w diagnozie, mianowicie diagnozy rodziny i diagnozy sytuacji rodzinnej, postaw rodzicielskich u dziecka. Ze swojej praktyki powiem, że najlepsze efekty i najlepszy start w każdym procesie terapeutycznym dziecka przynoszą takie sytuacje, w których to diagnozę, w których to budowanie relacji zaczyna się od rodziny. Mając na względzie dziecko małe, czyli tak jak powiedziałam na wstępie, od urodzenia do osiągnięcia dojrzałości szkolnej, dziecko małe, z deficytami, z problemami rozwojowymi, czyli dziecko, które niejednokrotnie nie osiągnie pełnej samodzielności, nie osiągnie pełnej samodzielności również w komunikowaniu się, wymaga tego, aby całokształt jego funkcjonowania był przekazany przez rodzinę, przez przeważnie mamę, ale jak najbardziej dobrą sytuacją dla diagnosty byłoby, aby taką diagnozę przeprowadzić również z tatą, z mamą i tatą. Warto także, jeżeli mamy dziecko w placówce wczesnego wspomagania, nawiązać współpracę z innymi instytucjami, do których dziecko uczęszcza, czy to będzie inne przedszkole, czy to będzie inny żłobek, czy to będzie opieka środowiskowa. Są też sytuacje, gdzie w danej rodzinie względu na niewydolność wychowawczą przyznana jest opieka środowiskowa lub kurator sądowy. Warto w takich sytuacjach nawiązać taką współpracę, aby w pełni poznać całe środowisko, w którym dziecko na co dzień funkcjonuje. Wrócę jeszcze tutaj do wywiadu i do diagnozy rodzinny. Otrzymując dokumenty dziecka, czy to na wczesne wspomaganie, czy to do przedszkola, z tytułu kształcenia specjalnego, musimy zapewnić maksymalnie dostosowane warunki do potrzeb dziecka. My, mając to dziecko w danej placówce, mamy go tylko przez określony czas, a mając dziecko tylko na wczesnym wspomaganiu, mamy go przez dwie godziny w tygodniu. Jest to czas niewspółmierny do tego, aby poznać wszystkie możliwości dziecka oraz poznać jego nie tylko mocne strony, nie tylko ograniczenia, ale także możliwości rodziny do tego, aby prowadzić tę diagnozę w domu rodzinnym przez rodziców.

Bardzo serdecznie zachęcam do tego, aby ta diagnoza zaczynała się zawsze od wywiadu z rodzicami, aby w tym wywiadzie zawierały się pytania, które będą nam potrzebne. Tutaj każdy specjalista wie tak naprawdę o co pytać, bo inne pytania będzie zdawał logopeda, związane z karmieniem piersią, związane z przyjmowaniem pokarmów, ze smoczkiem, z butelką i tak dalej, inne pytania będzie zadawał fizjoterapeuta, o rozwój ruchowy, o stymulację, inne pytania będzie zadawał terapeuta integracji sensorycznej, wiadomo. Ale jeżeli przyjmujemy do instytucji dziecko i mamy możliwość cyklicznych spotkań z rodzicami albo możliwość zapewnienia pierwszych godzin terapii tylko z rodzicami, czyli żeby rodzic przychodził sam, warto na tym się skupić, dlatego że sobie wtedy torujemy drogę, usprawniamy sobie w istocie tą pracę, dlatego że pytamy o to, co dziecko lubi i czego nie lubi, przy czym się wycisza, co może powodować u niego trudne zachowania, jak reagują rodzice na trudne zachowania. I wtedy, w momencie podjęcia się już dziecka, czy to w instytucji, czy to w placówce, czy to na terapii, wiemy, od czego zacząć w tych właśnie trudnych momentach. Na koniec chciałabym jeszcze poruszyć temat analizy postaw rodzicielskich. Jest to termin, postawy rodzicielskie, który odnosi się do tego, w jaki sposób rodzice, opiekunowie pogodzili się z daną dysfunkcją swojego dziecka. Mając dziecko z wyzwaniami rozwojowymi, spotkaliście się Państwo na pewno z wieloma postawami. Nie będę tutaj opisywać wszystkich postaw, ponieważ jakby nie czas, nie miejsce, jednak na pewno każdy z Państwa spotkał się z sytuacją, gdzie rodzic był nadmiernie opiekuńczy, co jest chyba jednym z najczęstszych problemów rodziców dzieci niepełnosprawnych lub zagrożonych niepełnosprawnością, że te dzieci się po prostu we wszystkim wyręcza. Rodziców bardzo zadaniowych, którzy dobrze współpracują, z którymi ta nasza współpraca idzie bardzo dobrze, bo realnie patrzą na możliwości i potrzeby swojego dziecka. Są też rodzice, którzy niestety nie są w stanie pogodzić się z daną niepełnosprawnością swojego dziecka i ze względu na ten swój stan nie są w stanie pracować ze swoim dzieckiem, i nie są w stanie wykonywać tych czynności opiekuńczych i terapeutycznych, celowo mówię najpierw opiekuńczych, jakie powinni wykonywać, mając dziecko z takim rodzajem dysfunkcji. Dlaczego ta analiza postaw rodzicielskich jest istotna?

Dlatego, że wszelkie nasze oddziaływania powinny być skierowane zarówno na dziecko, jak i na rodzinę. Jeżeli mamy do czynienia z tą rodziną, która jest z sfocusowana na działanie, która patrzy realistycznie na możliwości swojego dziecka, taka współpraca zazwyczaj idzie nam bardzo dobrze. Jeżeli mamy rodziców nadopiekuńczych, musimy najpierw przepracować z rodzicami ich postawę, czyli uzmysłowić im, że dziecko powinno być bardziej samodzielne i wtedy dopiero pracować z rodziną. Jakby ustawić, mówiąc w cudzysłowie, tą rodzinę na właściwe tory, wskazać kierunki działań, a dopiero później przekazywać im wytyczne do pracy. W przypadku rodziny, która nie pogodziła się z daną dysfunkcją swojego dziecka, praca jest o wiele trudniejsza, dlatego że przekazywanie pracy, zlecanie zadań do pracy, zadań domowych, zadań opiekuńczych, zadań terapeutycznych, nie przyniesie w zasadzie żadnego rezultatu, dlatego że tutaj praca powinna być skierowana na rodziców, głównie na rodziców, na rodziców, opiekunów, dopiero później na pracę stricte terapeutyczną. Jest to temat na zupełnie inny dzień, inny podcast, jednak podkreślam, że postawy rodzicielskie warto diagnozować, warto sprawdzać już od początku naszej przygody, naszej wspólnej drogi z dzieckiem, które przychodzi do nas do placówki, a posiada orzeczenie o niepełnosprawności, orzeczenie o kształceniu specjalnym czy wczesne wspomaganie rozwoju. Te postawy, tak jak i inne czynniki, ulegają zmianie, więc tak jak dokonujemy ewaluacji swoich diagnoz, czy to tej wielospecjalistycznej oceny, czy to diagnozy funkcjonalnej dziecka, co jakiś czas warto również dokonywać takiej rediagnozy postaw rodzicielskich, postaw tych naszych rodziców, w jaki sposób oni postrzegają na przestrzeni kilku miesięcy swoje dziecko, czy ten pożądany przez nas progres rozwojowy u dziecka również przekłada się na progres w postrzeganiu dziecka przez rodziców. Dlatego, że my jesteśmy tylko cząstką, mniejszą lub większą, ale tylko cząstką w rozwoju dziecka, a rodzina jest tym głównym składnikiem, który przyczyni się do progresu naszego dziecka. Diagnoza jest ważna. Diagnoza jest czasami pracochłonna i często spotykam się także ze stwierdzeniem, że to są kolejne dokumenty, kolejne papiery do wykonywania. Fakt faktem, dokumentacji, czy to nauczyciele, czy to specjaliści, prowadzić muszą dużo. Jednak nie oszukujmy się, nie jesteśmy w stanie spamiętać, mając na przykład czterdzieści dzieci pod sobą na terapii, spamiętać wszystkie umiejętności naszego dziecka z września. Nie jesteśmy w stanie zapamiętać, co nasze dziecko umiało robić trzy miesiące temu. Jest to także konieczne dla nas, abyśmy widzieli, czy nasza praca daje takie pożądane rezultaty, jakich oczekujemy. To znaczy, czy w naszej pracy nie skupiamy się troszkę na innych sferach, mając gdzieś tam z tyłu głowy, że popracujemy nad inną sferą za miesiąc. Powinniśmy sami siebie ewaluować, sami swoją pracę ewaluować, a jeżeli nie będziemy mieć pełnej diagnozy dziecka, to ta nasza nawet diagnoza swojej własnej pracy nie będzie w pełni skuteczna. Dziękuję bardzo.

Justyna: Aneto, bardzo dziękuję za cenne informacje, a wam za wysłuchanie oraz dotrwanie do końca. Tak jak wspomniałam, mam dla was prezent, a jest to kod rabatowy na pierwszy rok korzystania z naszej aplikacji. Aby z niego skorzystać, wystarczy skontaktować się z nami i podać kod „podcast diagnoza”. Zapraszam. Jednocześnie zapraszam do dyskusji oraz podzielenia się z nami opinią o tym odcinku. W tym celu koniecznie odwiedźcie nasz profil na Facebooku, a także dołączajcie do naszej grupy na Facebooku „Przedszkola i żłobki, to dziecinnie proste”. Dziękujemy i do usłyszenia.